Strony

piątek, 28 września 2012

Rozdział 16

Rano wstałam z wielkim uśmiechem. To już ten dzień. To dziś miałam wyjść. Ubrałam ciuchy które mi wcześniej przynieśli. LINK. Pomalowałam się delikatnie a włosy rozpuściłam. Do mojej sali wszedł Harry i chłopacy.
- Gotowa ! - krzyknęłam zanim zdążył zapytać.
- No to do lekarza po wypis i jedziemy. - uśmiechnął się Hazza. Poszłam korytarzem do gabinetu lekarza, odebrałam wypis i wróciłam do sali. Wzięłam torbę i wyszłam z sali. Chłopacy czekali na mnie przed salą.
- Nareszcie do domu. Gdziekolwiek on jest. - zaśmiałam się.
- Daj mi tą torbę przecież nie będziesz jej nosiła. - Niall.
- Dziękuję Niall. - ja.
- Dobra idziemy.- Harry. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy.  Jak zatrzymaliśmy się przy domu to wszystko... tu było tyle wspomnień. Weszliśmy do środka a tu byli wszyscy moi znajomi. Paula, Sohpie, Emily, Susan, Eleonor brakowało mi tylko jednej osoby.
- Cieszę się że tu jesteście i mnie tak ciepło witacie, ale gdzie jest Marry ? - ja
- Nie mamy z nią kontaktu. Urwał się po twoim wypadku. Tylko ty byłaś do niej tak bardzo przywiązana. - Harry. Wzięłam telefon i wykręciłam jej numer. Jeden sygnal dwa sygnały trzy sygnały.
- Halo. - usłyszałam przećpany głos Marry w słuchawce.
- Marry stęskniłam się. - ja.
- O to ty jednak żyjesz. - powiedziała oschle.
- Tak żyję. - ja
- No to Narazie. - powiedziała i się rozłączyła. Z moich oczu poleciały łzy. Zawsze była taka kochana jak się naćpała. Potulna jak baranek. Albo może to mi nie przeszkadzało takie jej zachowanie. Weszłam spowrotem do salonu gdzie wszyscy siedzieli.
- I co ? - Harry.
- Nic. Żyje i ma się dobrze... chyba. - ja
- Nie przejmuj się nią. - Harry.
- JAK MAM SIĘ KURWA NIE PRZEJMOWAĆ TO JEST MOJA PRZYJACIÓŁKA !!! - ja.
- Ale masz też nas. Joanne ona cię nie odwiedziła w szpitalu ani razu. - Harry
- Nie wiesz wszystkiego. Jak jeszcze bylam w śpiączce to byla u mnie. Wiem to na 100 %  To mi się nie śniło i ja to wiem. - ja.
- Joanne nie możesz przejmować się tylko nią. Owszem jest dla ciebie ważna ale pamiętaj że masz nas. Masz mnie,Harrego Nialla, Zayna, Liama, Louisa, Paulę, Sophie, Emily i Eleonor. To my się o ciebie martwiliśmy i dbaliśmy o ciebie. - Susan
- Zawsze byłaś o nią zazdrosna. Bo to z nią spędzałam więcej czasu bo ty cały czas się uczyłaś. - ja.
- Nie nie byłam o nią zazdrosna tylko.... no tylko...- Susan
- Tylko byłaś zazdrosna. - ja.
- Przestań! Nie mogę tego słuchać. Powiedziałem ci to już kiedyś i powiem jeszcze raz. Jesteś wredną suką ! Myślałem że jak miałaś amnezję to staniesz się inna. I mimo tego że cię kocham cholernie bardzo cię kocham ale nie wytrzymam cię dłużej. Przed wypadkiem byłaś inna zmieniłaś się i dlatego Marry cię olala bo stałaś się lepsza. - Niall się wkurzył i wyszedł z domu.
- Twój na zawsze. - szepnęłam cicho i z oczu wyleciała mi łza.

wtorek, 4 września 2012

Rozdział 15

- Joanne ! - krzyknął chłopak w lokach wbiegając do sali.
- To ja ?- spytałam
- Amnezja - powiedział blondyn spoglądając na chłopaka. Piątka chłopaków siedziała ze mną cały czas. Opowiadali mi o moim życiu. Co jakiś czas przez sny przypominają mi się różne rzeczy, albo czasem moja wyobraźnia płata mi figle i mam takie jakby wizje. Tego ranka pogodny chłopak w burzy loków zwany moim bratem miał przyjść trochę później. Obudziłam się i przeciągnęłam.
- Joanne Styles ? - kurier
- Tak to ja. - uśmiechnęłam się.
- Przesyłka dla pani. - chłopak
- Dla mnie ? - spytałam podpisując. Kurier nie odpowiedział tylko podał mi karton wielkości takiego po butach. Otwarłam wieczko. W środku był bukiecik róż i list.
 "Miałem nadzieję, że odzyskasz pamięć. Chociaż szanse, że przeżyjesz były jak jeden do miliona to wiedziałem, że się obudzisz. Zawsze byłaś wyjątkowa. Mam nadzieję, że o mnie też sobie trochę przypomnisz. "
                                                                                                      -Twój na zawsze.
TWÓJ NA ZAWSZE ?! Jo rusz łbem. Czy ja miałam chłopaka ? ! FUCK! O takiej rzeczy bym nie zapomniała.  Twój na zawsze. Twój na zawsze. Twój na zawsze. Twój na zawsze. Twój na zawsze. Te słowa odbijały się w mojej głowie jak echo. Z rozmyśleń wyrwał mnie Harry.
- Hej - brat
- Cześć dobrze cię widzieć.- uśmiechnęłam się.
- Coś nowego.- Harry
- Hm no więc wiem o tym że nasz ojciec zmarł, że matka się mną nie interesowała, że gram w kosza, że  niezbyt dobrze się uczyłam, i że bardzo tęsknię za Marry. Oprócz tego przypomniał mi się domek nad jeziorem no i skok z wieżowca. Ah no i twój pierwszy koncert. To był jedyny na którym byłam. - ja
- Wow troche dużo jak na jeden dzień. - Harry
- Gdzie jest reszta chłopaków ? Muszę powiedzieć Niallowi żeby tyle nie jadł bo jutro wychodzę ze szpitala. A coś mi się ostatnio apetyt poprawił.- ja
- Jutro wychodzisz ?! - Harry
- Nie drzyj się. Tak. Lekarz stwierdził że mój stan jest stabilny no i mam dobra opiekę. - uśmiechnęłam się.
- No to są dobre wieści. Zadzwonię do chłopaków. - Harry wyszedł z sali i poszedł do nich zadzwonić. Do sali weszły trzy dziewczyny.
- Cześć jak się czujesz? Pamiętasz nas ? - jedna z nich.
- Eh jesteście Paula, Sophie i Emily. Tyle pamiętam ale niekojarzę skąd was znam. - ja
- Jesteś naszym menadżerem. Tworzymy zespół. Śpiewamy. - Paula.
- Park. Gitara. Już pamiętam. Przepraszam zawiodłam was. - ja
- Nie no co ty. Jak wyjdziesz to pomyślimy o jakimś koncercie co ? - Sophie.
- Pewnie. Już teraz się tym zajmę tylko musicie namówić Harrego żeby mi oddał komórkę. - ja
- Nie teraz masz odpoczywać. - Emily.
- Ale ja już się naodpoczywałam. Jestem wam to winna. Poza tym jutro wychodzę więc koncert będzie w sobotę. - ja
- Ale to tylko tydzień i to niecały. - Paula
- Ja dam radę wszystko załatwić. Zdąrzycie się przygotować przez ten czas ? - ja
- Pewnie jesteś kochana. - wszystkie mnie uściskały.
- Bez przesady a teraz lećcie ćwiczyć. - powiedziałam. Ucieszone dziewczyny pożegnały się ze mną i poszły. To jest takie fajne uczucie sprawić na czyjejś twarzy uśmiech. Postanowiłam się przejść na świetlicę. Tam można się spotykać z innymi bywalcami ze szpitala i w ogóle. Nie było nikogo. Usiadłam i zaczęłam rozmyślać. Przypomniał mi się mój pocałunek z jakimś blondynem nie widziałam twarzy. W Taksówce ? Mało romantyczne. Wiem już że "Twój na zawsze " to blondyn i że byliśmy parą. Wzięłam do ręki mój telefon i zaczęłam przeglądać zdjęcia. Dwie dziewczyny. Jedna to Susan wiem bo do mnie przychodzi a druga .. nie mam pojęcia. Może też się przyjaźniłyśmy. Przez resztę dnia siedziałam przed telewizorem i oglądałam głupie seriale. No bo co innego miałam robić sama. W końcu ten durny dzień się skończył i poszłam spać. Następny dzień zapowiadał się całkiem nieźle.