Strony

niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 19

- Mi ? Nie o nic. - Ja.
- No mam nadzieję. - Hazza
- Kto pierwszy na górze ! - krzyknęłam i pobiegłam na górę.
- Mam cię. - Niall mnie złapał. Mocno mnie przytulił i myślałam że chce mnie pocałować. A on po prostu mnie wykorzystał i pobiegł na górę.
- Ha ! Horan wygrał. Jaka nagroda ? - Niall.
- A może tak kop w dupę ? - ja.
- a może tak buziak ? - Niall.
- Marzysz. - ja.
- No niedawno jeszcze  marzyłem a teraz mam. - powiedział i do mnie podszedł. Spojrzał mi w oczy. Delikatnie pocałował i dodał. - Kocham cię.
- Ja ciebie też. - ja.
 - Bleeh. - powiedział Harry i udawał że wymiotuje.
- Zaraz ci nakopie do dupy. Weź się odwal i se znajdź dziewczynę co ? - ja.
- Nie mam nic przeciwko waszemu byciu razem tylko mi się na schodach nie całujcie. - Harry.
- A bo co? - ja.
- Bo bo bleeee - Harreh. Żeby mu zrobić na złość zaczęłam całować Niall'a. - Oh bleee.  
- Ojej Braciszku idź sobie. - ja.
- Domyślam się co będziecie robić tylko pościel później wymieńcie. - Harry poszedł do swojego pokoju.
- Ciekawa jestem po kim on jest taki zboczony. - ja.
- Naukowcy tego nie odkryli. - Niall.
- Ojej miałam zadzwonić do dziewczyn. Sophie, Paula i Emily miały dziś spotkanie z stylistką i z trenerką od wokalu. - powiedziałam i pobiegłam do pokoju. Wskoczyłam na moje łóżko i wybrałam numer do Sophie.
- Heej.- sophie.
- Cześć. Jak wam dziś poszło? Wszystko gotowe na jutrzejszy koncert ? - ja.
- Pewnie jeszcze jutro będziemy mieć próbę, ale tak ogólnie bardzo dziękuję. Dziękujemy. Mimo tego że dopiero co wyszłaś ze szpitala zajęłaś się tym wszystkim. Jesteś świetna.- Sophie.
- Powinnam była zrobic to wcześniej. Ale zachciało mi się latac po budynkach i skakać z dachu. To nic wielkiego koncert w małej knajpce. - ja.
- Małej? Kobieto tam się mieści 2000 ludzi. To jest nasz pierwszy koncert i już na tyle osób? Boże 2000 osób. I wszyscy będą się na mnie patrzeć. Jo mam tremę. Serce mi zapierdala jakby chciało wyjść z organizmu. -Sophie.
- Spokojnie. Wdech wydech. Wdech wydech. Wyobrazisz sobie wszystkich w bieliźnie i będzie okej. - ja.
- Hahaha. W bieliźnie? - Sophie
- Nigdy tak nie robiłaś? - ja.
- Nie. - Sophie
- O błagam stara metoda jak świat. Jak Harry szedł do x-factora to wyobrażał sobie wszystkich w gaciach. - ja.
- Serio? Może spróbuję. - Sophie.
- Próbuj próbuj. - ja.
- okej ja lecę i widzimy się jutro ? - Sophie.
- Myślisz że ominęłabym wasz koncert? Za żadne skarby. - ja.
- Ojej. Papap. - Sophie
- paa.- ja.
- Co jest? - spytał Niall obżerając się kanapką.
- Zjadłabym coś. - ja.
- Chcesz ? - powiedział i podał mi kanapkę. Wzięłam od niego i mu całą zjadłam.
- Teraz będę miał focha zjadłaś mi całą kanapkę. - Horan.
- O nie przesadzaj i idź zrób jeszcze jedną, albo dwie bo znowu ci zjem i będziesz miał fochy. - ja.
- No wiesz co ? Idę sobie. - Niall.
- To se idź, ale wróć z kanapką. - powiedziałam i się uśmiechnęłam.