Strony

środa, 30 maja 2012

Rozdzial 7

*Oczami Louisa*


 Po wygranym meczu poszliśmy na pizze świętować. Niall oczywiście zjadł najwięcej. No bo jakby inaczej.? Potem wróciliśmy do domu. Joanne rzuciła się na kanapę i stwierdziła że z niej się nie podnosi.
- Jo proszę zrób nam troche miejsca. - prosil Niall
- Taa i może frytki do tego ? -spytała
- Hmm kusząca propozycja. - odpowiedział
- I tak nie zejdę - Jo
- Serio. ? - powiedziedział i wziął Jo na ręcę. Posadził ją na fotelu a sam usiadł się na łóżku.
- A myślałam że się przyjaźnimy. - Joanne udawała że płacze.
- Jo ? - Harry
- Dobra nie mam siły żeby się z wami kłócić. - odpowiedziałam
- A na imprezę idziemy ? - zapytałem
- No dobra ale szpilek ni chuja nie założę. - Jo
Dziewczyny poszły na górę przygotować się na imprezę.


*Oczami Marry*
Poszłyśmy do garderoby Jo. Siedziałyśmy tam chyba z godzinę. Aż w końcu ja wybralam to, Susan to, a Jo to. Pomalowałyśmy się uczesałyśmy się i zeszłyśmy na dół, gdzie czekali na nas chłopacy. Jak zwykle się nami podniecali no bo jakby inaczej. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy. Pod klubem w chuj dożo wiary. Joanne poszła do Jonathana, jak zwykle buzi buzi (w policzek żeby nie było.).
 - Wciśniesz nas jakoś co. ?- zrobiła uwodzicielską minkę i przygryzła wargę. 
- Hmm dla ciebie wszystko mała. - przytlił ją. 
- Awhh wiedziałam że mnie kochasz. - powiedziała i weszłyśmy. Za nami jakaś laska też próbowała go tak zrobić ale kazał jej czekać. Hahaha tylk onasza mała Jo tak potrafi. Znaleźliśmy jakieś wolne miejsce i usiedliśmy a Lou i Zayn poszli po drinki. Siedzieliśmy tak przez chwilę i gadaliśmy aż Jo zobaczyła jakieś trzy laski. Pobiegła do nich. 
- Hej pamiętacie mnie jeszcze. ? - spytała
- Pewnie. Chciałyśmy zadzwonić ale Paula zgubiła twój numer. - spojrzała gniewnie na drugą. 
- No elooszki. Przedstawisz mnie. ?- zapytałam. 
- Pewnie to jest Emily, Sophie i Paula. - Jo
- Miło poznać Marry jestem. - uśmiechnęłam się szeroko. 
- Może się przysiądziecie.? - Joanne
- A nie będziemy przeszkadzać. ?- Paula
- A co ty. Trzy osoby więcej do zdemoralizowania. - powiedziałam i pociągnęłam je za ręce do naszej loży. 
- Siemaa. Joł Dżo. Co to za trzy panny. ? - spytał Niall zakładając kaptur na głowę. 
- Joł Nii to jest Paula, Sohpie i Emily. - odpowiedziała i usiadła obok Niallera. 
Dziewczyny się usiadły i gadały z nami normalnie. Co one z Marsa spadły nie wiedzą że to ONE DIRECTION. ?! No heloł. Dobra koniec zabawy Marry idzie się napizgać. 
- Jo idziemy do toalety. ? - dawałam jej znaki że na ćmika. 
- Hmm no pewnie ale mi się chce siusiu. Susan idziesz z nami ?- spytała 
- Nie diękuję. - odpowiedziała
Poszłyśmy do toalety cały czas śmiejąc się do siebie. Wchodzimy do kabiny i buch. 
- Awh Marry kochanie kiedy powtarzamy. ? - Jo
- Ja się dopiero rozkręcam a ty chcesz to kończyć. ? Oh nie kochana. - powiedziałam podając jej jointa. 
Spaliłyśmy i wróciłyśmy do chłopaków i lasek. Jo wzięła mnie pod rękę i zaczęła się śmiać sama do siebie. Ta to ma fazy. Usiadłyśmy na przeciw siebie. Zaczęłyśmy się śmiać cały czas do siebie. 
- Joanne powiedz że to nie jest to o czym myślę. ? - powiedziała Susan
- Ale że co? - mówiła przez śmiech Jo
- Susan wyluzuj. Wkacje są. Weź jej Zayn daj bo jest niewyżyta seksualnie. - rzuciłam i porwałam Jo na parkiet. 


*Oczami Susan*
- Ale ja nadal nie wiem o co chodzi. - powiedział Harry
- One jarały. Nie ćmiki zioło. Czaisz. ? - spytałam.
- O mój boże ona ćpa. ? - Harry aż podskoczył i spojrzał na Joanne która tańczyła z jakimś kolesiem. 
- Jeszcze nie jest źle. Nie możemy im dać spalić więcej bo będzie gorzej. Nie chcielibyście tego widzieć. - powiedziałam smutno. 
- To może weźmy je do domu. ? - zaproponował Niall. 
- Wątpie żebyś te uparciuchy do tego zmusił. - powiedziałam. 
- Mam swoje sposoby. - mrugnął do mnie blondyn i poszedł w stronę parkietu. Wbił się Jo w dziwny erotyczny taniec z tym gościem. i zaczął z nią tańczyć. W międzyczasie o czymś do niej gadał. Po chwili obydwoje wrócili. 
- To ja porywam Joanne do domku. - powiedział i zniknął. 
- Jedna z głowy a co z Marry. ? - zapytał Zayn
- Ja się tym zajmę- powiedział Hazza. 
Zaczęła lecieć wolna piosenka. Harry porwał Marry w dance, a Zayn porwał mnie. Przytuliłam się do niego. Czułam się taka bezpieczna. Mój były chłopak jak mu dałam dupy to mi powiedział że dostał to czego chciał i spierdolił. Z Zaynem było inaczej, tak czułam. Harry z Marry gdzieś zniknął. Oh, ah, eh IF YOU KNOW WHAT I MEAN. :D 


*Oczami Harrego*
Odprowadziłem ledwo trzymającą się na nogach Marry do mojego samochodu. Wsiadłem i pojechałem pod jej dom. Ona już spała. Wzięłem ją na ręcę i zaniosłem do jej łóżka. Była taka słodka kiedy spała. Poszedłem do kuchni po jakąś kartkę i długopis. Napisałem jej list "Hej księżniczko..."
 Księżniczko.. ? Nie jeszcze raz. "Cześć Marry. To ja Harry. .. " To ja Harry.. ? Nie jeszcze raz. "Hej alkoholiku.! ;D Odprowadziłem cię do domku bo spływałaś.." Yeh nie jeszcze raz. "Cześć Marry. Mam nadzieję że masz wielkiego kaca co da ci naukę na przyszłość. Martwiłem się o ciebie więc odwiozłem cię do domu. Śpij dobrze. Harry." Uff już myślałem że nie napiszę tego pieprzonego listu. Położyłem go w kuchni na blacie. Wyszedłem i wsiadłem spowrotem do samochodu. Co ja w ogóle robię. ? Mogłem jej napisać że ją kocham ale ze mnie debil. Wlnęłem głową w kierownice. Odpaliłem i pojechałem do domu. Wszedłem. Chyba ich jeszcze nie ma. Wchodzę do salonu a tu Joanne śpi wtulona w Nialla, a Niall w wielkim Smilem śpi oparty o poduszkę. Dobra ja nie wnikam co tu się działo, ale słodko razem  wyglądają. Ona blondynka, on blondyn. Awh normalnie błogosławię ich związek którego jeszcze nie ma. I to ja prowadzę ją do ślubu i to ja zostanę tatusiem chrzestnym ich dzieci. Dobra Harry troche ci odbija lepiej idź spac. Położyłem się w swoim wygodnym łóżeczku i zasnęłem. W nocy ktoś mnie budzi. 
- Harry wstawaj! Jo jedzie do szpitala. - powiedział Niall
- Ale że co/ ?! - wyskoczyłem z łóżka jak filip z konopi.....










____________________________________________
Jak myślicie co będzie z Joanne że jedzie do szpitala. ?! 

Rozdział 6

*Oczami Joanne*
Ja byłam może i dzielna ale w środku się darłam "BŁAGAM weźcie odemnie tą wodę utlenioną. KURWA to mnie boli. !!! " I tym podobne. Ale cały czas uparcie twierdziłam że nic mi nie jest.
- Ej a tak w ogóle to co ci się stało że się przecięłaś. ? - spytała Susan
- Yyy nic takiego. - uniknęłam odpowiedzi.
- Jo.. ? - Niall
- Oj no bo chciałam zrobić porządek i mi się szklanka na kolanie rozbiła. - powiedziałam
- Okej. No to mamy tylko jedno wyjście. - Susan
- Jakie. ?! - spytałam przerazona.
- Nasza mała Jo nie może sprzątać. - Susan
- Nie zrobisz mi tego ? - ja
- A właśnie że zrobię. - Susan wystawiła język.
- Ale o co chodzi ? - Niall
- Jestem chora. - powiedziałam
- A na serio. ? - Niall
- Jestem chora. Mam chorobę która się nazywa Nerwicą natręctw. - przyznałam się
- Oj nie wiedziałem, ale trzymasz się. Wiem to bo moja mama jest na to chora i po niej widać, a po tobie nie. - Niall
- Staram się. - ja
- Ale chwila od kiedy jesteś na to chora. ?- spytał
- Mniej więcej od pół roku a co ? - ja
- No bo ta choroba jest związana z traumą lub jakimś przeżyciem przez które masz obrzydzenie do wszystkiego. - Niall
- Nie chcę o tym rozmawiać. - spóściłam głowę.
Harry wyszedł z łazienki.
- Umyłeś ręce. ? - zapytałam.
- Nie. - powiedział i chwycił moja twarz.
Szeroko otworzyłam oczy. Pobiegłam do siebie do pokoju i wzięłam czyste ubranie. Weszłam do łazienki. Stałam pod prysznicem chyba godzinę, aż usłyszałam pukanie do drzwi.
- Joanne prosze wyjdź. - powiedziała błagalnym tonem Susan
Wyszłam się ubrałam w czyste ubranie i wysuszyłam włosy. Wyszłam z łazienki.
- Przepraszam. - powiedział Harry. Chciał mnie przytulić.
- Proszę  nie dotykaj mnie - odsunęłam się.
- Chodź. - Susan pociągnęła mnie za rękę i poszłyśmy do kuchni, gdzie siedzieli chłopacy.
- Joanne jak się czujesz.? - spytał Liam
- Źle. - ja
- Jest w lekkim szoku. - dopowiedziała Susan
- Ale że ja. ? - ja
- Tak ty idź usiądź na kanapę i obejrzyj jakiś film. - powiedziała prowadząc mnie do salonu. Posadziła mnie na łóżku i włączyła telewizor. Po chwili dołączyli do nas chłopacy.
-Przepraszam cię Joanne. Nie wiedziałem że tak zareagujesz. - powiedział Harry i tym razem dałam się przytulić.
- Nie to moja wina. To ja jestem taka pojebana że na to co się stało zageagowałam chorobą. - powiedziałam
- Joanne ta choroba to nie jest twoja wina tylko tego... No wiesz o co mi chodzi.. - Harry
- Nie nie jest moja tylko tego chuja który mnie zgwałcił. - krzyknęłam i poszłam do siebie.

*Oczami Susan*
- Musiałeś. Dobrze wiesz że takie teksty jej o tym przypominają. - powiedziałam i poszłam do Jo.
Weszłam do jej pokoju. Siedziała wtulona w swojego wielkiego miśka.
- Joanne...- powiedziałam
- Weź się odemnie może co ? Czy ja ci coś zrobiłam. ? Zrobiłam wam coś. ? - spojrzała na chłopaków którzy właśnie weszli i kontynuowała - Nie nic nie zrobiłam. Jestem dobrym człowiekiem. Oddaję krew tym którzy jej potrzebują. Chodzę do sierocińca bawić się z dziećmi, żeby nie czuły się samotne. Czytam bajki dzieciom w hospicium. Zostawiam uśmiech tam gdzie nie ma żadnej nadzieji. Daję tym dzieciom energię na każdy kolejny dzień. Więc dlaczego mnie to spotkało. ?
- Joanne jesteś dobrym człowiekiem, ale nie zawsze inni to doceniają. - powiedział Harry po czym Jo zaczęła jeszcze bardziej płakać.
- Jo jesteś niesamowita. Zobacz ile rzeczy robisz żeby uszczęśliwić innych. A to co się wydarzyło to po prostu fakt że nie miał kto cię obronić. - Niall przytulił Joanne która nadal płakała.
Postanowiliśmy zostawić ich samych bo Niall ma na nią dobry wpływ. Zayn stanął za mną i mocno mnie przytulił. Uśmiechnęłam się a Zayn podał mi bukiecik pięknych róż. Najbardziej mnie zdziwiło że jedna była sztuczna.
- Będę cię kochał dopuki wszystkie róże nie zwiędną. - uśmiechnął się cwanicko.
- Serio.? A co jeśli ci powiem że ja ciebie będę kochać do końca świata i jeden dzień dłużej. ? - spytałam.
- Hmm chyba będę musiał zmienić taktykę, ponieważ moja dziewczyna jest inteligentniesza odemnie. - powiedział..
- No wiesz w końcu z nas trzech w sensie mnie, Jo i Mary. Ja jestem ta inteligentna, Jo to jest ta spontaniczna i zabawna, a Mary to jest ta zdemoralizowana i genialna. Nie wiem czemu, ale tak się jakoś przyjęło. - ja
- Hmm co do twojej inteligencji to się zgodzę. - powiedział i czule mnie pocałował.
Spojrzałam na zegar. Była już 12.00.
- O mój boże spóźnię się na trening. ! - krzyknęłam i pobiegłam w stronę drzwi.

*Oczami Nialla*
- Ciii już nie płacz. Będzie dobrze. Zapomnij o tym co było. Wiesz kiedyś pewna bardzo mądra osoba powiedziała "Trzeba biec do przodu i nie patrzeć w tył." Wiesz kto to powiedział? TY - ja
- Niall... Mówiłam ci już że jesteś najlepszym przyjacielem. ? - spytała
- Tak mówiłaś. - uśmiechnęłem się.
- Chyba muszę wyjść. - powiedziała smutno.
- Dlaczego. ? - ja
- Mam dzisiaj mecz w koszykówkę a jeszcze przed meczem będziemy trochę ćwiczyć. - Joanne
- Okej no to życzę powodzenia. - powiedziałem i wyszłem.
"Życzę powodzenia." ?! Kurde tak i w taki sposób chcę trafić do jej serduszka. Zeszłem na dół.
- Chłopacy do salonu.! - krzyknęłem.
- Czego. ? - spytał Lou
- Joanne ma dzisiaj mecz. I my będziemy ją dopingować. Mówiła że na meczu brakuje osób które ją motywują. Więc to my będziemy tymi osobami. - uśmiechnęłem się szeroko do chłopaków.
- W sumie to dobry pomysł. - powiedział Harry
- Tak Jo by się ucieszyła. - Liam
- Będę mógł nakręcić ten film i później pokazywać naszm dzieciom i wnukom. - rozmarzyłem się.
- CO?! - Harry
- A nie, nic, nic. Tak tylko głośno myślę. - powiedziałem i poszedłem na górę się przebrać. Mecz miał być za godzinę.
Po pół godziny zwarci i gotowi wychodziliśmy na mecz. Kiedy dotarliśmy na miejsce od razu nas wpuścili. Usiedliśmy w pierwszym rzędzie żeby dobrze widzieć zwycięztwo Jo. Po jakimś czasie dołączyła do nas Mary i Susan. Zdziwione naszą obecnością usiadły o nic nie pytając. Na boisko wyszła drużyna Joanne. Jo spojrzała na nas i szeroko się uśmiechnęła. Weszła drużyna przeciwna i mecz się zaczął. To był genialny mecz. Najlepszy na jakim byłem. Joanne jest na serio dobra. Ale mimo iż była prawdopodobnie najlepsza z drużyny to grała zespołowo. Taka gra miała sens. Mecz zakończył się wynikiem 86:64 dla drużyny Jo. Joanne skakała ze szczęścia. Poszła pod prysznic i się przebrać. Czekaliśmy na nią. Kiedy już wyszła wszyscy rzucili jej się na szyję tylko ja nadal stałem oparty o samochód. Kiedy już się wszyscy od niej odkleili podeszłem do niej i mocno ją przyuliłem.
- Gratuluję. - szepnęłem jej na ucho.....


poniedziałek, 28 maja 2012

Rozdział 5

Zupełnie obcy mi facet. Jego przyjazny uścisk zmienił się w uciskanie z coraz większą siłą. Zaczęłam się wyrywać. Koleś popchnął mnie na kanapę. Szybko się podniosłam i pobiegłam w stronę drzwi. Otworzyłam drzwi. Stał w nich Niall, który chyba miał zamiar wejść. Rzuciłam się na niego. Przytuliłam go mocno.
- Niall nie zostawiaj mnie już nigdy więcej. - powiedziałam ze łzami w oczach.
- Nigdy więcej. - powtórzył.
Weszliśmy do salonu. Nie było tego kolesia, a drzwi od tarasu były otwarte. Szybko je zamknęłam. Przyszedł Zayn.
- O światło działa. - powiedział
- Zayn ukatrupię cię. ! - krzyknęłam
- Dlaczegóż to ? - spytał.
- Zostawiłeś mnie tu samą. A mówiłam ci że ktoś mnie trzyma. - powiedziałam
- Niall cię trzymał prawda. ? - zapytał poruszając brwiami.
- Nie jakiś koleś, który był zdesperowany bo mu żona nie daje i chodzi po cudzych domach w nadzieji że jakaś młoda laska da mu dupy. - odpowiedziałam jednym tchem.
- O jezu Joanne przepraszam myślałem że to Niall. Bo miał wieczorem wrócić. - powiedział Zayn
- Dlaczego ja o tym nie wiem. ? - spytałam podejrzliwie.
- Yy przecież to ty kazałaś Harremu ściągnąć tu Nialla. Od rana pamiętasz. ? - odpowiedział pytaniem
- Awh no pamiętam. A przeprosiłeś już Susan ?- spytałam
- Wiesz dobrze, że chciałem, ale nie odbiera telefonu, a jak poszedłem do niej to jej mama powiedziała, że jej nie ma. - zrobił smutną minę.
- Musisz to naprawić Zayn. Ona może i będzie udawać, że wszystko jest w porządku i nic się nie stało, ale nie widziałeś jak ona na ciebie patrzała. W jej pokoju ma całą ścianę w twoich plakatach. Na laptopie ma cię na tapecie a w telefonie ma na tapecie zgadnij kogo ? CIEBIE. ! - powiedziałam
- A ty kogo masz na tapecie. ? - spytał Zayn i spojrzał na mój telefon który leżał na stole. Rzuciłam się na niego.
- Oddawaj mój telefon. ! - krzyknęłam.
- Uuuuuuuu  Jo nie wiedziałem że aż tak.  - zrobił wielkie oczy.
- Awhh dawaj mi ten telefon. - wydarłam się.
- Poczekaj tylko sobie numer spiszę. - powiedział
- On mi nie chce oddać telefonu. - powiedziałam i usiadłam na środku podłogi udając że płaczę.
- Ciekawe co ty tam masz że nie chciałaś mu pokazać. - powiedział Niall poruszając brwiami
- A nicoo. ! - wystawiłam język.
- Oj no nie wiem czy takie nico. - powiedział Zayn podając mi telefon.
- Joanne Styles pokaż mi swój telefon. - powiedział stanowczo Niall
- Nie ma chuja. - odpowiedziałam na co Niall zaczął mnie łaskotać i zabrał mi telefon.
- Ej no tak nie można. - krzyknęłam.
- O jak słodko masz zajebiste kotki na tapecie. - powiedział i oddał mi telefon
- Nie musisz dziękować- powiedział Zayn.
W rzeczywistości miałam Nialla bez koszulki. Mrau. <3 Usłyszelismy głośny trzask drzwi i krzyk. Weszłam na korytarz. A tu totalnie zlany Hazza, trzymający go Liam i zacieszający Lou.
- a wam co ?- spytałam
- Widzę ptaszki. - powiedział Lou
- Okej to jest chyba dziwne. - zmierzyłam ich
- Lou się naćpał a Harry najebał. Tak w skrócie. - powiedział Liam
Ja i Niall pomogliśmy Harremu wejść do jego pokoju. Harry zaczął śpiewać what makes you beautiful.
- Oj Harry, Harry i co ja mam z tobą zrobić. ? - zapytałam.
- Przytulić. ? Tulimy Hazzę. - powiedziął i zaczął ściskać mnie i Nialla.'
- Harry braciszku może idź już spać co ? - ja
- Dobrze mamusiu. - powiedział i posłusznie położył się do łóżka. Uff jeden z głowy.
Wyszłam i styknęłam się z Liamem.
- Jak z Lou. ?- spytałam.
- Misja wykonana. Śpi jak dziecko. - powiedział z uśmiechem
- High Five. - powiedziałam i przybiłam mu piątkę.
Poszłam do swojego pokoju i położyłam się do łóżka. Nie mogłam zasnąć. Około 04.00 byłam w totalnej desperacji. Nie mogłam zasnąć bo się bałam. I na jakiego chuja oglądałam ten pieprzony horror. Wstałam wzięłam mojego dużego misia do ręki i podreptałam do pokoju Nialla. Szturchnęłam go.
- Joanne. Co ty tu robisz w środku nocy. ? - spytał.
- Bo ja się bałam sama spać. Mogę z tobą. ? - odpowiedziałam.
- Pewnie wskakuj. - powiedział robiąc mi miejsce.
Położyłam się obok Nialla i przytuliłam mocno mojego misia.
- Tylko ręce przy sobie kotku. - ostrzegłam.
- Oczywiście. - powiedział śmiejąc się.
Rano obudziłam się z powodu tykania moich włosów. Niall leżał i bezczelnie bawił się moimi włosami. Najbardziej zdziwiła mnie pozycja w jakiej spaliśmy. Byłam wtulona w jego nagi tors on obejmował mnie swoim ramieniem a mój misiek leżał na ziemi. Spojrzałam mu się w oczy.
- O proszę kto to wstał. - przywitał mnie.
- Mówiłam żebyś trzymał ręce przy sobie - powiedziałam odsuwając się.
- Mamy pewnien problem to ty się do mnie przytulałaś. - odpowiedział
- O mój boże przepraszam. - ja
- Nic się nie stało. To było całkiem przyjemne uczucie. Nie spać samemu. Mogłem cię przytulić i dać buziaka na dobranoc. - powiedział
- Ahh to ja już może pójdę sprawdzić co u chłopaków. - powiedziałam podnosząc mojego misia.
Wyszłam. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Otwarłam. Susan
- Jak się cieszę że cię widzę. Nie mogłam się do ciebie dodzwonić. Wiem co zrobił Zayn przykro mi. - powiedziałam i przytuliłam przyjaciółke która miała zaszklone oczy.
- Tak mi też. Gdzie jest ten chłoptaś. ? Chciał ze mną pogadać. - Susan
- Pewnie znajdziesz go w salonie na kanapie albo nie wiem gdzie. - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju.

*Oczami Susan*
- Czego chcesz. ?- spytałam
- Pogadać. - odpowiedział.
-Tyle to ja wiem. ! - Ja
Ten nie widomo skąd jak i gdzie znalazł się obok mnie śpiewając do ucha mi delikatne rytmy Gotta Be You.
Spojrzałam mu w oczy.
- I co myślisz że teraz będzie wszystko dobrze? - spytałam
- Tak. - spojrzałam na niego spod byka
- Nie, no co ty nie będzie. - szybko zmienił decyzję.
- No to co myślisz. ? - ja
- Myśle że jestem w tobie na śmierć zakochany. Tak Susan kocham cię i jestem w 100 % pewnie tego co do ciebie czuję. - powiedział
- Taa mówisz tak żeby mnie wyruchać. - odpowiedziałam. Zayn znowu mnie pocałował.
- No już masz popendy seksualne. Wiesz to jeszcze można wyleczyć. - ja
- Susan ja chcę być z tobą do końca życia. Chcę patrzeć jak nasze dziecie dorastają. Chcę je odbierać ze szkoły chcę mieć wnuki które będą składać życzenia na dzień babci i dziadka i chcę się z tobą do jasnej cholery zestarzeć. - zaczął krzyczeć.
- I to właśnie potrzebowałam usłyszeć. - powiedziałam i delikatnie musnęłam jego wargi.
- Czyli że mi wybaczasz. ? - zapytał z niedowierzaniem.
- Tak. Zaynie Maliku. Wybaczam ci. - uśmiechnęłam się promiennie.
Usłyszałam głośny krzyk. Pobiegłam do pokoju Jo.
- Co się stało. ? - zaczęłam się drzeć
- No jak kurde. Przecięłam się. - powiedziała pokazując rozciętą nogę.
- Jezu ty masz japę na pół nogi. !!! - zaczęłam się wydzierać.
- Takie małe zadrapanie. - powiedziała. Do jej pokoju wszedł Niall.
- Co się stało. ? - spytał przerażony.
- Jo rozcięła sobie nogę. - powiedziałam, a jak Niall zobaczył ranę to wziął ją do łazienki. Przemył ranę od krwi. Miała niewielkią może z 4 cm ranę. Niall nalał wodę utlenioną na wacik. Jak przyłożył to Jo aż podskoczyła. Niall zaczął duchać żeby nie czuła. Ooh to było takie słodkie. Później przykleił jej plaster.
- I jak.? - spytał
- Dobrze. - powiedziała lekko zarumieniona
- A za to że byłaś dzielna dostaniesz nagrodę. - Niall dał jej buziaka w policzek.
- Uuh ale nagroda. - powiedziałam
- Bywa. ! - Jo wzdrygnęła ramionami.

piątek, 25 maja 2012

Rozdział 4

Okej. Wsiadłam z Niallem do samochodu. Ale najbardziej zdziwiło mnie to, że cały czas jechaliśmy przez jakiś las. Kurde nie wierzę że to powiem ale pierwszy raz w życiu się bałam. Zatrzymaliśmy się. Wysiadłam i nerwowo rozejrzałam się. Wszędzie las. Kurde ;/
- Chodź. - powiedział i pociągnął mnie za rękę. Kazał mi postawić jedną nogę po jednej stronie łamania na jezdni a drugą nogę na drugiej stronie.
- Niall ale o co w tym wszystkim chodzi. ? - spytałam.
- Heh już tłumaczę. Jesteś jedną nogą w Londynie a drugą w jakimś tam innym mieście. Bo to łamanie jest taką jakby granicą. Czyli jesteś w dwóch miejscach jednocześnie. - Jezu nie wierzę w to. Niall spełnił moje marzeie.
- O mój boże. ! - krzyknęłam i rzuciłam się Niallowi na szyję.
- Spokojnie bo mnie udusisz.- powiedział
- Jesteś najlepszym przyjacielem jakiego mogłam sobie wymarzyć.


*Oczami Nialla*
Najlepszym przyjacielem. ? I w tym jest kurde problem, że ja nie chcę być przyjacielem. Tylko kimś o wiele więcej. Wracając do domu mogłem napawać się uśmiechem Jo. Kocham jej uśmiech. Im dłużej ona się uśmiecha tym bardziej utwierdzam się w tym że ją kocham. Wróciliśmy do domu około 22.00.
- Gdzie byliście. ?-  spytał podejrzliwie Harry
- W lesie. - powiedziała wesoło Jo.
-Co w jakim lesie. ? Po co .? - Harry zaczął panikować.
- No Niall spełnił moje marzenie. - Jo
- Jakie marzenie. ? - Harry chyba miał za dużo skojarzeń z filmami.
- Nie nie zgwałciłem jej. - odpowiedziałem.
- Ufff no to dobrze. Idziecie z nami oglądać film. ? - spytał.
- Ym - spojrzałem na Jo która sobie słodko ziewnęła.
- Pewnie. - powiedziała i poszliśmy do salonu. Usiadłem obok Joanne. Ona oparła głowę o moje ramie. Ooh Jesus. To jest takie słodkie. Niall ogarnij się człowieku nie bądź baba. Obejrzeliśmy ten denny film. Byłem tak zajęty bawieniem się włosami Jo, że nawet nie wiedziałem o czym jest. Film się skończył a Jo słodko sobie spała na moim ramieniu. Wzięłem ją na ręce i zaniosłem do jej pokoju. Położyłem ją delikatnie na łóżku i dałem jej buzi w policzek. Kurde spełniam jej marzenia i do tego jeszcze czerpie z tego jakieś tam korzyści. To jest podłe. No nic sam skierowałem się do mojego pokoju. Przed nim stał poddenerwowany Hazza.
- Co ci leży na sercu stary ?- spytałem
- Ty. - odpowiedział
-Ale w jakim sensie ja. ? - ja
- Hmm kurde dobra czaję że może coś tam poczułeś do Jo, ale nie rozkochuj jej w sobie. Wiesz jak będzie ją bolało to że wyjedziesz stąd pod koniec wakacji.? Wyjedziemy w trasę i już jej prawdopodobnie nie zobaczysz. Więc proszę cię nie rób tego. - Harry
Wszedłem do pokoju i usiadłem na łóżku. Kurde Harry ma rację, że zranię Joanne jak stąd wyjadę. To będzie cios w serce dla niej. A dla mnie to już jest cios w serce. Położyłem się ale nie mogłem spać. Cały czas myślałem o tym co mówił Hazza. Może już powinienem wyjechać. To byłoby dobre rozwiązanie. Jakbym się teraz spakował i wyjechał nikt nie wiedziałby co się ze mną stało. Spojrzałem na zegarek. Była już 07.00. Słyszałem, że chłopacy schodzą na dół. Podniosłem dupę i poszedłem w ich stronę.
- Siemanko, siemanko. - Louis
- Wyjeżdżam. - rzuciłem krótko bez zastanowienia.
- Ale co się stało.? - spytał Liam
- Po prostu chyba chcę spędzić trochę czasu z rodziną. Wiesz później znowu trasa. - powiedziałem
- Okej to może Harry by cię na lotnisko odwiózł. ? - spytał Zayn
- Spoko. - ja
Poszedłem po walizki i zszedłem na dół. Wsiadłem do samochodu. Wiedziałem, że to jest jedyne wyjście żeby przestać o niej myśleć.
- Dobrze robisz. - powiedział Harry
Nie nie mówiąc włożyłem słuchawki w uszy. Dotarliśmy porzegnałem się z Harrym i wsiadłem do samolotu. Cholernie bolało mnie to coś w środku. Nie powiem że serce bo w końcu jestem facetem nie. ?


*Oczami Joanne*
Przebudziłam się i spojrzałam na zegar. O boże już 11.30. Wstałam i poszłam do łazienki się ubrać.Zeszłam na dół. Siedzieli tam wszyscy chłopacy oprócz Nialla.
- Gdzie Niall. ?- spytałam z miną psiaczka
- Wyjechał. Miał coś do załatwienia. - powiedział Harry
Oczy zaszły mi łzami. Wybiegłam z domu i pobiegłam w stronę parku. Usiadłam na jednej z ławek. Usłyszałam dochodzący skądś dźwięk pięknej piosenki. Było to " Without you ". Poszłam w stronę z której dochodził dźwięk. Zobaczyłam trzy śliczne dziewczyny. Były dobre. A może nawet lepsze niż 1 D. Zobaczyły że je obserwuje i się uśmiechnęły.
- Hej. - powiedziałam przyjaźnie
- Cześć. - odpowiedziała jedna z nich.
- Jak się nazywacie. ? - spytałam
- Ja jestem Emily a to Sophie i Paula. - powiedziała
- Czy myślałyście kiedyś żeby wystąpic w jakimś programie muzycznym ? - spytałam
- Hmm w sumie to nie. - odpowiedziała Emily.
- Jeśli byście chciały to ja mam troche znajomości w branży muzycznej mogłabym was wkręcić. - powiedziałam
- Emm znaczy się my byśmy musiały to przemyśleć. - powiedziała Sophie
- Spoko nie ma sprawy. Podam wam mój numer i jeśli byście chciały to zadzwońcie. - uśmiechnęłam się przyjaźnie i podałam dziewczynom numer. Odróciłam się i poszłam w stronę domku nad rzeczką. Dzięki tym dziewczynom na chwilę oderwałam się od smutnej, szarej rzeczywistości. Ale teraz znowu zostałam z moimi myślami sam na sam. Usiadłam sobie na trawce obok domku i spojrzałam w niebo. Zaczęłam układać kształty z chmur. Kurde czemu wszędzie widzę twarz Nialla, albo serca. Awghh WHY ME ?! Weszłam do domku. Usiadłam na kanapie. Oczy zaszły mi łzami. Nagle do domku wbiegła zdyszana Susan. 
- Co się znowu stało? Goniło cię stado wściekłych psów. ? - spytałam
- Nie tylko.... Zayn... - ledwo mówiła cały czas dysząc. 
- Zayn co ? - ja
- Zayn zaprosił mnie na randkę. - odpowiedziała. 
- Aha no a po co tu przybiegłaś. ? - ja
- No bo ja totalnie nie mam się w co ubrać. - rozpaczała. 
- Malenka moja garderoba jest do twojej dyspozycji ale ja tam z tobą nie idę. - powiedziałam
- Ale dlaczego? No chodź. Błagam cię. - mówiła klęcząc przedemną. 
- No dobra, ale się słowem nie odezwę. - ja
Poszłyśmy do domu. Wchodzę a tu na wstępie Harry mnie wita i mi się podlizuje. 
- Oh siostro jak ty dzisiaj ładnie wyglądasz. - powiedział z wielkim sztucznym uśmiechem na twarzy. 
- Znam cię na tyle dobrze żeby wiedzieć że mi się podlizujesz, więc albo czegoś chcesz, albo coś źle zrobiłeś. - rzuciłam krótko i powędrowałam do mojego królestwa. Dla Susan wybrałam ten zestaw. Ona poszła na tę swoją wymarzoną randkę a ja poszłam spać. 


*Oczami Susan*
Zeszłam na dół i odgarnęłam grzywkę z czoła. Zayn przyglądał mi się z wielkim uśmiechem. 
- To co czy moja przyszła pani Malik jest gotowa na zajebisty wieczór z zajebistym facetem. ? - powiedział zalotnie mulat
- No pewnie tylko mi jeszcze pokaż tego zajebistego faceta. - powiedziałam a wszyscy chłopacy wybuchnęli śmiechem. 
- Zraniłaś moje jakże delikatne uczucia. - Malik udawał obrażonego. Podeszłam do niego i dałam mu buzi w policzek. 
- Lepiej ? - zapytałam
- Lepiej. - odpowiedział.
Zayn zaprowadził mnie do jakiejś tam resteuracji. Przez całą kolację rozmawialiśmy o róźnych rzeczach. Wypytywał mnie o moją rodzinę i przyjaciół. O zainteresowania, jak się uczę. Normalnie jak mój ojciec każdemu mojemu chłopakowi. Siedzieliśmy tak dosyć długo, aż w końcu stwierdziliśmy, że za jakąś chwilę zamykają restaurację i że chyba musimy iść do domu. Wracaliśmy sobie spacerkiem do domu. Idąc przez park Zayn niepewnie chwycił mnie za rękę i spojrzał w oczy. 
- Susan jesteś moją jednyną. - powiedział
- Ilu dziewczynom to już mówiłeś. ? - spytałam
- Y to ni ma znaczenia bo ja kocham właśnie ciebie. - mówił dalej 
- A to ilu dziewczynom powiedziałeś. ? - ja
- Susan do jasnej cholery ja ci tu próbuję miłość wyznać, ale ty mi to utrudniasz. Masz takie piękne oczy i ten twój uśmiech.. - rozmarzył się Zayn
- To z pewnością usłyszała od ciebie nie jedna dziewczyna. - uśmiechnęłam się wrednie
Zayn pod wpływem inpulsu zbliżył się do mnie i pocałował. 
- A tak to juz pewnie z nie jedną laską robiłeś co ? - ja
- Susan ja pierdole. Ale ja nie chce innych dziewczyn bo ja chcę ciebie. - Zayn zaczął tupać nogami jak mały bahorek. 
- Zayn uspokój się Ludzie patrzą. - powiedziałam rozglądając się.
- Nie uspokoję się. Ja cię chcę. ! -krzyknął.
 - Zayn do jasnej cholery ogarnij downa. Czy ty jesteś jakiś rozjebany.? Matka z ojcem cię patelnią po łbie jebali jak byłeś mały czy co .? - ja
- Nie do jasnej kurwy ja cię pragnę. No ja pierdole błagam cię ja nie wytrzymam. Prooszę tylko jedna noc. . . ! - powiedział. Podeszłam do niego i dałam mu liścia.  Pobiegłam w stronę domu. Weszłam zapłakana do mojego pokoju nie odpowiadając na pytania rodziców. 
Ten debil jak z resztą wszyscy chce mnie do łóżka i narazie. Dlaczego wszyscy faceci myślą chujami zamiast mózgiem. ? Położyłam się i powoli zamknęłam powieki. 


*Oczami Joanne*
Obudziły mnie rano krzyki chłopaków. Podeszłam do drzwi i przystawiłam do nich ucho żeby słyszeć po jaką cholerę mnie obudzili. 
- Zayn spieprzyłeś sprawę. ! -krzyczał na niego Harry
- A ty to co może jesteś lepszy. ? - odpowiedział mu Zayn
- A co ja niby takiego zrobiłem ?- zapytał Hazza
- Nic kurwa całkowicie nic. Poza tym że przez ciebie twoja siostra cierpi bo kazałeś Niallowi wyjechać. - Zayn
- Ja mu nic nie kazałem sam wybrał. Ja mu tylko pewne rzeczy powiedziałem a o wyjeździe sam zadecydował. - powiedział Harry. 
- Czy ja o czymś nie wiem. ? - powiedziałam wychodząc z pokoju. 
- Tak Zayn myśląc chujem powiedział Susan że chce ją na jedną noc. - powiedział Harry. 
- A Harry mimo tego że widzi jak bardzo kochasz Nialla kazał mu wyjechać. - odgryzł się Zayn
- Czy was obydwuch już do reszty pojebało. ? Zayn ty masz przeprosić Susan a jak coś sobie zrobi to cię zabiję. A ty debilu masz odwołać to co zrobiłeś. I jeśli Niall nie pojawi się tu w dniu dzisiejszym to masz przesrane do końca życia. - powiedziałam i machając dupą zeszłam na dół do Liama i Louisa. 
- O Lou ucichli. Joanne co ty im zrobiłaś. ? - zapytał Liam
- Takie tam moje sposoby. Od dzisiaj będą chodzić jak wskazówki w zegarku. A teraz sorry memory ale muszę iść zjeść śniadanko. - powiedziąłam i poszłam do kuchni. Zjadłam śniadanie i poszłam do swojego pokoju. Dzisiaj jest niedziela. Wtedy zawsze z laskami nie ruszamy się z łóżek. Położyłam się do łóżka a na kolanach położyłam laptop. Włączyłam sobie jakiś film online. Tak cały dzień mi minął w łóżku. Około 20.00 przyszedł do mnie Harry. 
- Potrzebujesz czegoś. ? - spytał.
- Nie a czemu pytasz.? - ja
- Bo jedziemy na imprezę. Zanczy się Zayn został w domu ale śpi. A jak śpi to go nie obudzi nawet czołg. - Harry
- Spoko. To ja idę na dół. - powiedziałam i zeszłam na dół. Chłopacy tam odjebani w stroje imprezowe a ja w bokserce i w szortach.. 
- Narazie bawcie się dobrze tylko nie przesadźcie z alkoholem. - ja
- Komu ty to mówisz. ? - Harry
Chłopacy poszli. Poszłam do pokoju Zayna. Zagwizdałam na palcach. 
- Jezu co się dzieje. ?- ocknął się Zayn 
- Oni pojechali na imprezę. A ja się boję siedzieć na dole sama. Chodź do mnie. - powiedziałam z miną psiaczka. Na serio się bałam. Zawsze zostawałam z dziewczynami ale nigdy sama. A ja się boję ciemności. 
- No dobra. - powiedział Zayn i zszedł na dół. 
Włączyłam jakiś horror. I zaczęliśmy oglądać. W pewnym momencie telewizor zgasł i światło też. 
- Aaaa!!! - zaczęłam się drzeć i wyskoczyłam z kanapy. Zayn mnie przytulił. 
- Zayn boję się ale nie aż tak żebyś musiał mnie przytulać. - powiedziałam
- Ale ja cię nie przytulam. Ja szukam mojego telefonu. - Zayn. Zaczęłam panikować. 
- Aaaa!!! Zayn coś mnie złapało. Ratuj mnie. Aaa!! - zaczęłam się wydzierać. Zayn znalazł telefon i poszedł włączyć bezpieczniki. 
- Nie zostawiaj mnie Zayn nie bądź frajer.! To coś nadal mnie trzyma. - wydzierałam się. 
Po chwili zapaliło się światło. Odwróciłam się. Osobą która mnie przytulała był.......






________________________________________________
Muahahaha znowu wam urwałam. :D Przynajmniej będziecie to czytać i codziennie wchodzić z nadzieją że coś dodam. :D  Tak ogólnie przy tym rozdziale pomagała mi Marika na informatyce za co jej bardzoo dziękuję. :D :*

środa, 23 maja 2012

Rozdział 3

*Oczami Susan*
- Przestań.. - powiedziałam ale nadal próbował się do mnie przybliżyć.
- Zayn do jasnej kurwy przestań. ! -krzyknęłam.
- Susan. Ja cię pragnę. - Zayn
- Tak do wyruchania i zostawienia najlepsza jest Susan. Nie otórz Susan też ma uczucia. I nie dam ci dupy tak dla informacji. - powiedziałm i wyszłam z tarasu. Pod drzwiami stała Jo.
- Ja wcale nie podsłuchiwałam. ! - krzyknęła.
- Joanne Styles dlaczego mnie kłamiesz ?- spojrzałam na nią wzrokiem naszej pani od religi którego Jo się bała.
- No weź nie patrz tak na mnie. Dlaczego? Bo wy mi nic nie mówicie. Jesteśmy przyjaciółkami? Niby ale ostatnio cały czas mnie kłamiecie. Nie mówicie mi wszystkiego. Ja nie jestem MEDIUM. ! - krzyknęła i ze łzami w oczach pobiegła na dół i gdzieś wyszła. Chciałam biegnąć za nią ale Harry chwycił mnie za ramię.
- Ja to załatwię. - powiedział i pobiegł za Jo. Kurde faktycznie troche spieprzyłyśmy z Marry.


*Oczami Harrego*
Pobiegłem za Jo. Wiedziałem gdzie biegnie. Do naszego domku. Kiedyś kupiliśmy domek nad rzeką niedaleko naszego domu.. Zawsze tam chodzi jak jest jej smutno albo coś. Weszłem do środka. Jo siedziała w kącie przytulona do misia którego dał jej nasz tata. Tak ojciec umarł dwa miesiące temu w wypadku samochodowym. Mamy jeszcze jednego brata który ma 20 lat ale mieszka w Polsce i do nas się nie oddzywa.
- Joanne Styles Czemu smutasz ?- spytałem i usiadłem obok niej.
- Susan i Marry mnie kłamią. Niby takie przyjaciółki a nie mówią mi wszystkiego. Jaki w tym sens. ? - Odpowiedziała pytaniem.
- Jo dobrze wiesz że nie jestem dobry w pocieszaniu. Jedyne co ci mogę powiedzieć to że przyjaźń wybaczy wszystko. -  ale ja jestem mądry
- Ale dobrze wiesz że ja zawsze byłam inna. I że nigdy nie radziłam sobie z okazywaniem uczuć i z wybaczaniem, z przepraszaniem, z przegrywaniem. Dobra sporo jest rzeczy z którymi sobie nie radzę. Ale dobrze wiesz że nienawidzę jak ludzie mnie okłamują. - spytała.
- Wiem. - przytuliłem ją żeby czuła moje wsparcie.
- Tęsknie za nim. - powiedziała. Doskonale wiedziałem o co jej chodzi.
- Ja też za nim tęsknię. Ale trzeba żyć dalej nie.? - spytałem
- Ja nie wiem czy potrafię. On był dla mnie potporą. Wiesz co jest najgorsze ? Że to wszystko przezemnie. Gdybym wtedy nie uciekła z domu. Nie pojechałby mnie szukać i nie zginąłby w tym pieprzonym wypadku. - powiedziała ze łzami w oczach.
-Chodź wrócimy tam do nich co ?- ja
-Mogę tu pobyć trochę sama ? - spytała.
- Pewnie jakbyś czegoś potrzebowała to pisz albo dzwoń. - zeszłem po tej rylającej się drabince na dół. Weszłem do domu a tu siedzą wszyscy w salonie.
- Gdzie jest Jo? Co z nią? Wybaczy mi ?- Susan obsypała mnie milionami pytań.
- Powiem ci szczerze że nie wiem co jej zrobiłaś, ale to musiało być okrutne bo płacze i nic nie chce gadać. Mówi hasłowo ale jakby chcieć się dowiedzieć o co chodzi. To ni chuja. - powiedziałem i usiadłem na kanapie.


*Oczami Nialla*
Domyślałem się gdzie jest Joanne. Harry dużo mi mówił o swoim tacie jak zmarł. Weszłem do domku  Jo skulona blada i zapłakana siedzi wtulona w wielkiego misia.
- Harry mówiłam cię że chcę być sama. . . - ucięła jak zobaczyła że to ja.
- Jo wszystko okej ? - usiadłem obok niej.
- Ahh Niall wybacz ale chciałabym być sama. - powiedziała
- To ja też będę sam ale obok ciebie. - uśmiechnęła się do mnie.
- No dobrze jak tak koniecznie chcesz. - Jo
Rozglądałem się po ich domku. Ale mieli tu fajnie. Był dosyć duży. w przedpokoju była kanapa, telewizor i regały ze zdjęciami. Pod telewizorem Była szafka mała z szufladami. Cały pokój byłw stonowanych barwach typu beż, brąz, szarość. Czyli Jo urządzała bo Harry lubi oczojebne kolory. Były też schody a tuż obok nich drzwi do pokoju. 
- Nie lubię jak jest tak cicho. - powiedziałem
- To nie musisz tu siedzieć . Nikt cię nie zmusza. - Jo
- Muszę. Dopuki ty stąd nie wyjdziesz ze smilem. - ja
- To sobie troche posiedzisz. - prychnęła Jo.
- Zawsze taka jesteś. ? Bo jeśli tak to ja już wolę jak jesteś najebana. Spójrz na siebie jesteś fajną dziewczyną, ale ty po prostu jesteś wredna. Ludzie chcą ci pomóc, pocieszyć, a ty im jeszcze fochy strzelasz.. Wiesz dopuki się nie oddzywałaś to mi się podobałaś. Taka troche nieśmiała. Z opowiadań Harrego wyobrażałem sobie ciebie całkiem inaczej. I wiesz może to głupie ale z jego opowiadań byłaś moją idealną dziewczyną. Teraz to widzę że Harry troche ubarwił swoją historię. - powiedziałem i wyszedłem z domku. Byłem troche wkurzony. Ona nie docenia tego co ma. 


*Oczami Joanne*
Siedziałam tak i zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Słowa Nialla trafiły prosto do mojego serca. Może i udaję taką twardą ale w środku bardzo łatwo mnie czymś zranić. Wzięłam telefon i napisałam do Harrego sms, że zostaję na noc w domku. Nie miałam ochoty tam wracać. Zbliżała się 17.00. Siedziałam tu prawie cały dzień. To nieźle. Wstałam delikatnie i podeszłam do szafki pod telewizorem. Otworzyłam szufladę i wyjęłam z niej album ze zdjęciami. Wspomnienia były takie fajne. Otworzyłam album. To był mój życiorys. Są tam moje zdjęcia z Harrym jak byliśmy tacy malutcy. I fotki z koncertów Hazzy. Smutno mi. Jedyna osoba która chodziła na moje mecze, zawody, konkursy. Po prostu mnie wspierała w tym co robię odeszła. I już nigdy nie wróci. Ojciec zawsze mi powtarzał "Nie pozwól aby strach przed działaniem wykluczył cię z gry." To są słowa które cały czas powtarzał mi i Harremu. Harry coś osiągnął. Ja przyzwyczaiłam się do tego, że jestem taką czarną owcą. Że nic w życiu nie osiągnę. I że nikt mnie nie docenia nawet jak się staram. Było to przytłaczające. Myśl, że będę nikim. Będę zerem. Przecież mamusia ma swojego ukochanego synka, po co jej jeszcze jakaś córka. Postanowiłam, że wrócę do domu. Stanęłam przed drzwiami i słyszałam jak Harry krzyczał na Nialla że coś mi zrobił bo nie chcę wrócić. Pocichu weszłam i stanęłam za Harrym. 
- Co ty jej zrobiłeś. ? - Harry
- A ty co nagle udajesz dobrego braciszka i że niby się martwisz tak ? - spytałam
- Jo o co ci chodzi. - Harry
- O nic. Tylko nigdy się mną nie interesowałeś. Zawsze kariera była ważniejsza. Od trzech lat nie złożyłeś mi życzeń na urodziny, a ja ci wysyłałam prezenty. Mama zawsze bardziej faworyzowała ciebie. Jeździła na twoje koncerty,podpisywanie płyt i inne rzeczy. A na moim meczu nie była ani razu a gram od dwóch lat. Nie wiesz co to znaczy stracić wszystko. Tracąc ojca straciłam wszystko co miałam. Bo tylko on mnie wspierał.Od dwóch miesięcy daje z siebie na treningach wszystko a nie wygrałam żadnego meczu. Brakuje mi jego na trybunach krzyczącego moje imię. I tego że jak wygrywamy to krzyczy że jestem jego córką. Po prostu brakuje mi tego. - skończyłam ze łzami w oczach
- Jo w co ty grasz. ? - Spytał ze zdziwieniem Harry
- Widzisz nawet nie wisz. Gram w koszykówkę. I mam w pokoju pełno pucharów i medali. Ale ty tego nie widzisz. Bo masz medalopucharocudzooranżozę. I nie widzisz czyiś osiągnięć tylko swoje. A Niall nic mi nie zrobił tylko mi uświadomił pewną ważną rzecz i powinnam mu za to podziękować. - powiedziałam idąc w stronę mojego pokoju. Weszłam i zatrzasnęłam głosńo drzwi. Spojrzałam na półki z pucharami i zdjęcia z meczów. Na każdym był tata. Ale moja idealna mamusia nawet nie wie że istnieję. Bo Jo jest tylko od sprzątania. 
- Jo mogę. - mama
- A skąd ty się tu nagle wzięłaś. ? - spytałam 
- Joanne ja podsłuchałam waszą rozmowę. - powiedziała
- Tak raczej bym powiedziała monolog którego i tak pewnie nikt nie słuchał. - ja
- Jo proszę cię porozmawiaj ze mną. - mama
- Hmm biorą pod uwagę wzkaźniki mojego humoru oraz to że mam zespół napięciaprzedmiesiączkowego to bez kija radzę się nie zbliżać. - odpowiedziałam i wzkazałam na drzwi. Mama wyszła. Nareszcie chwila spokoju. 


*Oczami Nialla*
Mama zeszła na dół. 
- I co ?- spytał Harry 
- Jak to ona określiła wygłaszała monologi których nikt nie słuchał i nie będzie rozmawiać bo ma zły humor i ma zespół napięciaprzedmiesiączkowego. I bez kija lepiej się nie zbliżać. - powiedziała mama Harrego.
Hmm no dobra kija nie mam, ale lubię ryzyko. Zapukałem do jej pokoju i wszedłem. 
- Hej - powiedziała Jo. 
- Hej nie mam kija. - powiedziałem ostrzegawczo.
- Heh nie potrzebujesz. - uśmiechnęła się Jo 
- Uff a już się bałem. - odetchnęłem z ulgą.
- Co cię sprowadza w moje skromne progi ? - spytała
- Wiesz ja chciałem cię przeprosić za to co mówiłem w domku.- spóściłem głowę na dół.
- Ej nie masz za co przepraszać. Sprowadziłeś mnie na ziemię i pokazałeś pewne rzeczy z innej perspektywy. - uśmiechnęła się do mnie
- Hmm jedziemy do Milkshake city jedziesz z nami ? - zapytałem. 
- Dobra tylko chyba muszę iść się przebrać. Dacie mi chwilę. ? - powiedziała
- Pewnie. - zszedłem na dół. Długo na nią nie czekaliśm. Jak zeszła to oniemiałem. Była ubrana w to. Wsiedliśmy do limuzyny i pojechaliśmy do Milkshake city. Jo cały czas patrzała w ekranik swojego iphone.
- Co ty robisz w tym telefonie. ? - spytał Zayn

- Hm cóż siedzę na fb, twitterze i gram w Angry birds naraz. - uśmiechnęła się. 
- Ja też potrafię robić kilka rzeczy naraz. Np. Jem spagetti piję soczek i do tego wszystkiego jeszcze układają mi włosy. Fajnie nie ?- ja
- Ale czad. Moim największym marzeniem jest być w dwóch miejscach naraz. - powiedziała zafascynowana.Hmm w dwóch miejscach naraz. Zacznę drogę do serca Joanne od spełnienia jej marzenia.W MSC oczywiście dużo fanek. Nareszcie złożyliśmy zamówienie na waniliowe shake. Usiedliśmy i trochę pogadaliśmy pijąs shake. Mielismy się już zbierać do domu. Podeszłem do Jo. 
-Chcę cię gdzieś zabrać. - powiedziałem
- Ale że gdzie. ? - Joanne
- Zaufaj mi ...................

wtorek, 22 maja 2012

Rozdział 2

- Mm czemu smakujesz jak czekolada. ? . - powiedziałam.
Niall nie oddzywał się do mnie tylko się dziwnie gapił. A no tak jestem ostro najebana i jak go pocałowałam to stwierdziłam że smakuje jak czekolada. Fuck czemu ja zawsze robię takie głupie rzeczy jak się upiję. ? Tego nie wie nikt. Taksówka dotarła pod mój dom. Niall zapłacił i chwicił mnie bo ledwo chodziłam. Było coś około 01.00. Wchodzimy do domu i na wstępie się przewróciłam. Siedząc na podłodze zdjęłam buty.
- Jo jak mogłaś. Znowu. ? - zapytała mama.
- Oo mamo ciebie jest aż pięć. - otworzyłam szeroko oczy.
- Joanne inaczej się zachowywałaś rok czy dwa lata temu. - mama
- Oo patrz koń Rafał. - wskazałam palcem w stronę kuchni.
- Jo obiecałaś że przez przyjazd chłopaków nie będziesz pić. - mama
- Ups. - wzdrygnęłam ramionami.
- Spokojnie nie taki rzeczy się widzi jak Zayn albo Harry sporo wypiją to jest jeszcze gorzej. - powiedział w mojej obronie Niall.
Podniosłam się i poszłam do kuchni. Z lodówki wyjęłam piwo i je wypiłam jednym łykiem.
- Yy chcesz być jeszcze bardziej pjana. ? - mama
- Nie chce żeby było ze mną tak źle jak z Zaynem i z Harrym. - uśmiechnęłam się.
- Jo do łóżka w tej chwili. - powiedziała stanowczo mama
- No dobra idę. Znaczy się pewnie nie dojdę ale co tam próbować warto. - powiedziałam i kiwając się poszłam do pokoju. Idąc długim korytarzem do mojego pokoju czułam że ściany się przybliżają do mnie jakby chciały mnie zgnieść. Zwinęłam się w kłębek. Ktoś mnie złapał za ramię.
- Aaaaa !!!!!!! Dziewczynka z  "Ringu" - wydarłam się na pół domu.
- Spokojnie to tylko ja . - powiedział Niall.
- Jezu ty weź mnie tak nie strasz bo zawału dostanę. - ja
- Chodź..- Niall pomógł mi wstać i zaprowadził do pokoju. Położyłam się na łóżko i odpłynęłam.


*Oczami Susan*
- Chyba już czas żeby iść do domu co ?- spytałam resztę.
- No co ty psujesz zabawę. - Lou
- Ej zaraz klub zamekają jest już 05.30 rano. Ludzie ogarnijcie się. Jesteście pjani jak dzikie świnie. - ja
- No dobra to już idziemy. - Zayn
Wyszliśmy przed klub. Zayn miał mnie odprowadzić do domu a reszta miała  odprowadzić Marry. Ona była w chuj najebana i do tego z Jo ćpały więc z nią troche gorzej. Ja wypiłam tylko dwa drinki. Dzisiaj mam trening o 12 więc nie mogłam być pjana. Przez całą drogę gadaliśmy z Zaynem o różnych sprawach. Fajnie mi się z nim rozmawiało. Był taki słodki. Ale Susan ogarnij się wszyscy mówią że łamie dziewczynom serca. Nie możesz z nim być. Staliśmy jeszcze chwile pod moim domem i rozmawialiśmy.
- Dziękuję że mnie odprowadziłeś. - powiedziałam
-Polecam się na przyszłość. - uśmiechnął się.
Kiedy miałam już wejść dał mi buzi w policzek. Poczułam jak moją twarz oblał rumieniec. Przygryzłam dolną wargę i weszłam do domu. Uśmiechnęłam się sama do siebie. To będę dobre wakacje.  Poszłam do siebie do pokoju i przebrałam się w to. Spięłam włosy w kucyka i zmyłam makijaż. Wzięłam torbę i poszłam na trening. Szykuje się ostry wycisk.


*Oczami Jo*
Obudziłam się coś około 13.00. Ło jezu jaki kac. Zeszłam powoli na dół trzymając się za głowę.
- Boli co ?- Harry
- Ty brat weź mnie nie dobijaj tylko jakąś aspiryne mi daj.- ja
- Wszystko w porzątku. ? -  Lou
- Tak a czemu nie ma być. ?- ja
- Od Jonathana słyszeliśmy że nieźle się najebałaś. - uśmiechnął się.
- Co. ? Nic nie pamiętam. Czarna dziura. - ja
- Było aż tak źle. ? Kurde młoda przebiła nasz wynik. Bo my każdą imprezę pamiętamy. - powiedział zmartwiony Zayn.
- Po pierwsze nie młoda. A po drugie wyłącz to. !! - powiedziałam
- Ale co ? - spytał Zayn
- Gadanie. !- ja
Usłyszałam dzwonek do drzwi. W moich sexy szortach, bokserce i kapciach z ryjkiem świni poszłam otworzyć. To Marry. 
-Hej mała - powiedziała zmulona. 
- Kac. ?- ja
- No i to w chuj wielki. - wpuściłam ją i poszłyśmy do kuchni. 
- Nie no ona też. ? - spytał Zayn
- Ale o co chodzi nic nie pamiętam. - Marry
Wkurwiony Zayn wstał i poszedł do swojego pokoju. 
- HIGH FIVE. - powiedziałam i przybiłam z Marry piątkę.
- Ale na serio o co mu chodzi.? - Marry
- Oj kochanie tego nie wie nikt. Chodźmy poumierać do salonu. - powiedziałam i poszłyśmy. 
Walnęłyśmy się na dużej sofie. Leżałyśmy tak. Aż zrobiło się nudno. 
- Dobra ja tak długo nie mogę. Weźmy chodźmy na kawę, do parku gdziekolwiek. - ja
- Ciii ! - Marry 
- Co cii ? - ja
- No cicho bo mi przeszkodziłaś w nic nie robieniu. - Marry
- Rusz się w końcu z tego łóżka. - krzyknęłam na nią. 
- Yy a może najpierw byś się poszła przebrać. - Marry. Spojrzałam na swój strój. 
- No dobra to ja idę a ty zrób kawę. - powiedziałam i poszłam na górę.
Prysznic układanie włosów i reszta tych babskich rzecz zajęła mi około 30 minut. Poszłam owinięta w ręcznik do mojej garderoby. Hmm i pojawiło się odwieczne pytanie. "W co ja się ubiorę. ?" Po chwili stania w pomieszczeniu wybrałam ten zestaw. Zeszłam na dół. Rozlegał się zapach mojej upragnionej kawy. Weszłam do kuchni wdychając piękny zapach. 
- Kawaa. !! -- wydarłam się jak zobaczyłam kubek przygotowany dla mnie. Dopiero po jakiejś chwili zobaczyłam że Marry się "patrzy" na mojego brata. Nie tak zwyczajnie tylko tak inaczej. Hmm co tu się działo jak mnie nie było. Mój brat delikatnie zwrócił wzrok na Marry i automatycznie się obydwoje zaczerwienili. Gapili się na siebie jak kot z shreka. A może coś z tego będzie. ? Znowu dzwonek do drzwi. Idę otworzyć tym razem Susan. 
- Hej a ty co taka zmęczona. ?- ja
- Po treningu. Wycisk jak zwykle. No tak bo przecież jestem dziewczyną i muszę pracować dwa razy ciężej niż chłopacy. Pff co za dyskryminacja. Ja się tak staram a ci debile mają to gdzieś. Mam ich dosyć. ! -zaczęła wydzierać się Susan
- Ej kochanie daj na luz. My tu z Marry umieramy po wczorajszej imprezie. - zaśmiałam się. 
- No i dobrze wam tak. - Susan odwróciła się i poszła do kuchni. Jak zobaczyła Zayna to się speszyła. Kurde moje przyjaciółki takie rzeczy przedemną ukrywają. ? Dobra kit z tym. Ooo Zayn idzie z Susan na taras. A co jak ją zgwałci. ? Mam kij baseballowy i nie zawaham się go użyć. Stanęłam dosyć blisko żeby słyszeć o czym gadają. 
- Susan ja chyba cię polubiłem. - Zayn
- Zayn a ja nie czytam w myślach przejdź do konkretów bo zaraz zauważą że nas nie ma. - Haha ja już zauważyłam. 
- Susan podobasz mi się. - Zayn chwycił ją za podbrudek i chciał pocałować. Susan odsnęła się i powiedziała...... 




__________________________________________________
Tak wiem jestem okrutna że urywam w takim momencie. Muahahaha Gińcie Wampajery. :P Hahah mam niezłą fazę. ;D Czekajcie na następny. :P

niedziela, 20 maja 2012

Rozdział 1

- Joanne!!!! - drze się mama z dołu. 
- Jeszcze 5 minut. ! - ja
- Jo ostatni dzień szkoły a ty chcesz się spóźnić. ? Powinnaś na kolanach przed nauczycielami być za to że cię przepuścili do następnej klasy. - mama
- Oj tam oj tam. Mi nie zależało ich wybór. - wzdrygnęłam ramionami.
- Jo do łazienki masz 30 minut i widzimy się na dole na śniadaniu. Dzisiaj ciężki dzień bo będziemy sprzątać cały dom. Twój brat wieczorem przyjedzie z kolegami i musi być czysto. - mama
- Ja pierdole tutaj można z podłogi jeść i jeszcze mam sprzątać. ? - ja
- Jo jak ty się wyrażasz nie tak cię wychowałam - mama
- Ty mnie wychowałaś.? Sama się wychowałam bo byłaś zajęta lataniem z Harrym na lekcje śpiewu na treningi a czy ty w ogóle wiesz że moja drużyna koszykarska w tym roku zajęła pierwsze miejsce na zawodach regionalnych i zakwalifikowaliśmy się do międzykrajowych.? - mama nic nie odpowiedziała na to
- Nie nie wiesz. Bo byłaś zbyt zajęta siedzeniem przed komputerem albo jeżdżeniem na koncerty Harrego. - powiedziałam i poszłam wybrać jakieś ciuchy do mojej garderoby. 
Było to trudne dlatego że w mojej garderobie był nieład artystyczny po wybieraniu ciuchów na ostatnią imprezę, ale tutaj chyba mój brat kumpli nie przyprowadzi. W ostateczności wybrałam to. Zrobiłam grubą kreskę eyelinerem i wytuszowałam rzęsy. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Zeszłam na dół. 
- No moja panno teraz musisz już iść i nawet śniadania nie zjesz. - mama
- Aha no dobra ja lece bo z dziewczynami się umówiłam. Pa- rzuciłam wychodząc. Szłam sobie kawałek do przystanku metra. Tam byłam umówiona z laskami. 
- No no no ale się odjebałaś. - Susan
- A ty to co może nie ? - spojrzałam na czerwonowłosą. 
- Może troszeczkę. - uśmiechnęła się
- No panie widzę że już jesteśmy w komplecie. - powiedziała Marry podchodząc do nas. 
Wsiadłyśmy do metra i pojechaliśmy do tej przeklętej szkoły na zakończenie roku szkolnego. Usiadłyśmy gdzieś z tyłu jak zwykle i pocichu gadałyśmy a dyrektor coś pieprzył. 
- Laski dzisiaj oblewamy pierwszy dzień wakacji. ? - Marry
- Nie mogę muszę sprzątać. - ja
- Jak to sprzątać. ?- Susan
- Normalnie mój brat na całe wakacje przyjeżdża z kumplami i muszę posprzątać każdy zakątek domu i to sama bo moja mama jedzie na zakupy i wróci około 18. A później około 19 jedzie na lotnisko po chłopaków.- powiedziałam
- To mam pomysł. My ci pomożemy posprzątać i później razem przygotujemy się na jakąś imprezę. - Marry
- Jesteście kochane. Imprezka imprezka. - ja
- Joanne Styles. - Dyrektor
- Jo idź po świadecto. - popchnęła mnie Susan
Weszłam na scenę i odebrałam świadectwo. Jak już we trzy je dostałyśmy to poszłyśmy na kawę do naszej ulubionej kawiarni. 
- Mm pyszna kawa. To jaki plan ?- ja
- No teraz ty jedziesz do siebie my do siebie. Bierzemy jakieś ciuchy na imprezę później tak za godzinkę ja i Susan przyjedziemy do ciebie pomożemy ci sprzątać i wyszykujemy się na imprezę i tak około 20 wychodzimy- Marry
- Dobra mi pasuje. - Susan
- Okej to widzimy się za godzinke. - rzuciłam i poszłam w stronę domu. 
Jak zwykle nikogo nie było więc musiałam szukać kluczy. Weszłam do domu i poszłam na górę się przebrać. Założyłam to. W moim ukochanym dresie zeszłam na dół i zaczęłam sprzątać od kuchni. Wszysko wysprzątałam dosłownie. Kuchenkę umyłam, zmywarkę, mikrofalówkę, ekspres do kawy (który od kupna jeszcze nie był myty a kupiliśmy go dwa miesiące temu.) szafki aż błyszczały. Później salon. Szafki do playstation, xboxów i innych głupot. Telewiozor. I inne rzeczy. Później łazienki tak mamy ich 4. Prawie wszystko posprzątałam. Zostało tylko odkurzyć cały dom i umyć podłogi. Przyszły dziewczyny.
- No hej. - Susan
- A później się nie dało. Już jest 18 zaraz moja mama wróci. - ja
- Sorry. Nie mogłam wcześniej. - Marry
- No dobra to pomożecie mi odkurzyć.- ja
Marry i Susan odkurzyły cały dom a ja umyłam podłogi. Usiadłam w salonie na kanapie i odetchnęłam. Mama zadzwoniła, żebyśmy wyszły jej pomóc z zakupami. Jak już wszystkie wniosłyśmy do domu to mama spojrzała na godzinę. 
- O mój boże zaraz chłopacy lądują. Jadę po nich. Dziewczynki rozpakujcie mi zakupy proszę.- mam
- Dobrze - uśmiechnęła się Susan
Jako że Susan i Marry są stałymi bywalcami u mnie w domu doskonale wiedziały gdzie co trzeba wsadzić. Szybko uwinęłyśmy się z zakupami i około 19.00 poszłyśmy się przygotować na imprezę. Ja ubrałam to. Susan to. A Marry to. Włosy wyprostowałyśmy i rozpuściłyśmy. Makijaż mocny ale bez przesady. Usłyszałam trzask drzwi i jakieś śmiechy. Pewnie już przyjechali. Zeszłyśmy na dół. Wchodzimy do salon, a oni ocipieli. Stoją z otwartymi buziami i się gapią. 
- Cześć Harry. - powiedziałam
- Może byś nam przedstawił piękne panie ? - zapytał blondyn
- To jest moja siostra Joanne, Marry i Susan.- powiedział Harry
- A może byś pięknych panów przedstawił. ?- powiedziałam mrugając do blondyna. 
- To jest Zayn,Liam,Louis, a ten do którego zarywasz to Niall. - Harry
- Ej ja jeszcze do niego nie zarywam. - powiedziałam oburzona. 
- A wy co w takich strojach przyszłyście się z nami przywitać. ?- Powiedział mulat.
- Nie idziemy na imprezę oblać koniec roku szkolnego. - Susan pokazała język Zaynowi. 
- Nieładnie niepełnoletnie i piją. ?- Zayn
- Piją, palą, ćpają. Ful zestaw. - uśmiechnęła się Marry
- Jo jeszcze ćpacie. ? Mówiłem ci że niszczysz sobie tym życie. - Harry
- Słuchaj stary życie mam już zniszczone. A poza tym lubię ten stan kiedy się niczym nie przejmujesz. - ja
- To może pójdziemy z wami ?- zaproponował Louis
- Ee spoko jak chcecie. - Susan. 
Chłopacy zamówili taksówkę i pojechali z nami. Na imprezę była długa kolejka. Ja z Marry i Susan poszłyśmy na sam początek. Ochroniarz kiwnął głową. 
- Hej Jo. Co tak wcześnie. ? - spytał.
- Hej Jonathan. Miło cię widzieć. Przyszłam z bratem i paroma kumplami. Wciśniemy się jakoś. - ja
- Dla ciebie wszystko. - powiedział
- Awhh dziękuję kocham cię. - powiedziałam dając mu buzi w policzek.
- Jo skąd ty znasz tego gościa. ? - Harry
- Jestem tutaj stałym gościem. - ja
- Ile on ma lat ?- spytał blondynek.
- 18 a co? - ja
- Nie nic. - Niall
Zabawa była genialna drink za drinkiem. Kielich po kielichu. Poleciała jakaś wolna piosenka. Jakiś koleś mnie poprosił do tańca to się zgodziłam. Tańczę z nim i czuję że za chwilę zwymituję. Przeprosiłam i poleciałam do toalety. Za mną przyszła Susan. Przytrzymała mi włosy.
- Mówiłam żebyś tyle nie piła. Widzisz ja mam zawsze rację.- powiedziała
Przemyłam twarz i wróciłyśmy do strefy w której mieliśmy stolik. Muzyka była tam wyciszona i można było pogadać. 
- Harry czemu ciebie jest trzy. ?- spytałam.
- Ja jestem jeden. - powiedział.
- Nie kłam przecież widzę że jest ciebie trzy. Marry przestań jeździć na tym jednorożcu. - krzyknęłam w jej stronę.
- Jo ostro się najebała. - Zayn
- Siedź cicho sam nie jesteś lepszy. - Liam
Wstałam i delikatnie podeszłam do wyjścia. Weszłam na salę ktoś szedł za mną. Wbiegłam z klubu.
- Ratunku!!! Goni mnie starszy pan i udaje że jest w moim wieku. ! - krzyknęłam.
- Jo może odwieźć cię do domu. ? - spytał Niall który wyszedł za mną. 
- Dlaczego ciebie też jest trzy. Czemu masz głowę z ciasta czekoladowego.?- ja
- Oł widzę że jest bardziej nawalona niż w zeszłym tygodniu. - powiedział Jonathan. 
- Jo wsiadaj do taksówki odwiozę cię do domu. - powiedział Niall i wsiedliśmy do taksówki. 
- Nie wiem czy mogę ci ufać. Ale wyglądasz tak pysznie. - oblizałam usta. 
- Mm czuję się taki... Pyszny ? - Niall
Zbliżyłam się do niego i go pocałowałam....