*Oczami Joanne*
Jak ona mogła mi to zrobić. ? Uwarza się za wielką przyjaciółkę a tak na serio ma mnie w dupie. Ładnie z nią. Ale cóż przyjaciół się nie wybiera. Dlaczego oni nie rozumieli. Oni nic nie rozumią. Nie dziwię im się. I jeszcze to cholerne zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. Byłam u lekarza który mi powiedział że się rozwija i że mogę umrzeć. Próbuję być szczęśliwa i się zakochać, ale co ich to obchodzi. Niall jest wspaniały i w ogóle ale nie będzie chciał być z dziewczyną jak ja. To wszystko jest do bani. Wytarłam oczy od łez. Zeszłam na dół. Weszłam do salonu gdzie siedzieli wszyscy.
- Wiecie co. ? Dziękuję wam że tacy z was przyjaciele. Próbuję być szczęśliwa. Nie długo umrę ale wy macie to w dupie. Jak mnie tu nie będzie to pamiętajcie że nie byłam taka jak powiedziała Susan. Nie jestem dziwką ani suką. Lekarze dają mi około 4-5 miesięcy życia i nie mam zamiaru spędzić ich na użalaniu się nad sobą czy nad wysłuchiwaniem waszych żalów do mnie. -powiedziałam a w moich oczach znów pojawiły się łzy.
- Ale jak to umrzesz. ? - zapytał mój brat.
- Normalnie. To zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych się rozwinęło i umrę. Po prostu umrę, ale was i tak to nie obchodzi. - rzuciłam wychodząc. Poszłam do parku i usiadłam pod drzewem. Było ciemno. Nawet nie wiem która była godzina. Siedziałam i po prostu płakałam. Obok mnie usiadł chłopak który akurat biegł.
- Co się stało. ? Mogę jakoś pomóc. ? - spytał nieznajomy.
- Raczej nie. - odpowiedziałam przecząco.
- Wiesz mam coś co skończy twoje wszystkie problemy. - wyciągnął z kieszeni woreczek i mi go podał po czym odszedł.
Była to spora ilość białego proszku. Wiedziałam co to jest. Od razu wciągnęłam całą dawkę. Nie pomogło. Weszłam na dach najwyższego budynku w Londynie i stanęłam na krawędzi. Spojrzałam w dół. Ludzie się zbierali i patrzyli na mnie. Tak najlepiej patrzeć jak ktoś próbuje się zabić.
*Oczami Susan*
Oglądaliśmy z chłopakami telewizję. Nasz Liam uparł się żeby obejrzeć wiadomości. Oglądamy i słucham tego reportera. "Wiadomość z ostatniej chwili.! Siostra sławnego na całym świecie Harrego Stylesa postanowiła się zabić. Jak widać coś się stało. Czy jest to związane z jej chłopakiem.?"
- Joanne próbuje się zabić. ! - wykrzyknęłam i wszyscy zgonie popędzili w stronę samochodu. Byliśmy już pod budynkiem. Weszłam na górę i próbowałam nakłonić Jo do zejścia. Nic jej nie ruszało. Nagle na dach weszły Sophie, Paula i Emily.
- Joanne proszę zejdź. - Paula
- Po co i tak nie mam sensu życia. - powiedziała Joanne
- Proszę zrób to dla mnie. - ciągnęła Paula
- Nie ma mowy. - Jo
- Joanne jeśli nie zejdziesz to kto będzie naszym menedżerem ? Kto będzie dbał żebyśmy nei gwiazdorzyły? Kto będzie się troszczył żeby się nam nic nie stało.? Kto będzie naszą stylistką? Tracąc ciebie stracimy wszystko. - dalej próbowała Paula
- Nie przekonasz mnie. - powiedziała Joanne mocno zaciskając powieki. Tylko jedna osoba może ją sciągnąć z tego dachu. Niall! Wyjęłam telefon i wybrałam jego numer. Odebrał.
- Czego chcesz.? I gdzie wy wszyscy się podzialiście? - Niall
- Joanne chce szkoczyć z dachu budynku i musisz mi pomóc ją stąd sciągnąć. - ja
- Wiesz co jakoś nie mam ochoty ratować osoby która złamała mi serce. - powiedział i usłyszałam sygnał zakończonej rozmowy. ......
_____________________________________________
Taki króciutki. Postarałam się. Robię to wszystko dla was. Pamiętajcie że jeśli umrę przed komputerem przy pisaniu rozdziału dla was to będzie najpiękniejsza śmierć. ;* Kocham was z całego serduszkaa. <3
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńNo i co teraz będzie? ;<
Skoro nas tak kochasz to i się ożeń od razu . ; DD Ha ha .
OdpowiedzUsuńByle , żeby Nailowi zachciało się ruszyć dupe z siedzenia i przyjechac ocalić Joanne.
_____________________________________________
CiasteczkowyPotwór
Nie!! Normalnie nie wiem.Ona ma żyć ja ją kocham:D. M
OdpowiedzUsuńmldkbjnrfdekmskdefmk.
OdpowiedzUsuńożeszkurwajapierdole :o
KOCHAAM KOCHAAAM I JESZCZE RAZ KOCHAM!
daaawaaaj kolejny bo się posraam <3