Strony

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Rozdział 9

*Oczami Susan*

Obudziłam się rano i Zayna już nie było. Przetarłam oczy i zeszłam na dół. W kuchni stał moj ukochany przy patelni. Smażył naleśniki. Był taki kochany. Podeszlam do niego i przytuliłam go od tyłu. 
- O_o moje słońce już wstało. - powiedział i delikatnie musnął moje usta. 
- Mm jakie zapachy. - do kuchni wszedł podjarany Niall. 
- A tobie co że taki szczęśliwy. ? - spytałam. 
- A nico- powiedział i wystawił język. 
Do kuchni przyszła reszta chłopaków. Zdziwiło mnie że Jo nie było. Nagle weszła zaspana Joanne.
- Vas happenin. ? - próbowala naśladować Zayna. 
- No ej. ! - Zayn tupnął noga jak dziecko. 
- No hej piękna. - powiedział zalotnie Louis. 
- No cześć kotkuu. - powiedziała i dała mu buzi w policzek. Momentanie na twarzy blondaska pojawił się smutek.
- Joanne Styles idziemy pogadać. - powiedziałam i pociągnęłam ją do salonu.
- Co chcesz piękna. ? - zapytała.
- Jak ty się zachowujesz.? Przecierz podobno kochasz Nialla, a przystawiasz się do Lou. O co ci chodzi. ? - powiedziałam
- Mi o co chodzi. ? I tak nie ma szansy żebym z nim była. Po prostu muszę o nim zapomnieć. - odparła.
- Jo ty jesteś ślepa.? Nie widzisz że jemu na tobie zależy ? - Ja
- Tak jemu tak na mnie zależy jak mi na zeszłorocznej gwiazdce. Muszę zapomnieć. Tobie kochanie się poszczęścilo, ale ja zawsze byłam tą gorszą. - Joanne pobiegła do swojego pokoju. A ja poszłam do kuchni.
- Dobra i tak wiem że podsłuchiwaliście. Trzeba z tym coś zrobić. Wy nie wiecie do czego ona jest zdolna pod wpływem impulsu.- powiedziałam
- No ale co ja mam zrobić. ? - Niall załamał ręce. 
- A skąd ja mam wiedzieć. ? - spytal Zayn. 
- Hmm mam pewien pomysł. - powiedziałam


*Joanne*
Muszę o nim zapomnieć, ale ja nie potrafię. Muszę sobie znaleźć chłopaka. Hmm przejżę moją listę kontaktów. Michael hmm to jest ten ładny kolega Susan z drużyny. On zawsze do mnie zarywał. No dobra dzwonię. Sygnał, sygnał i odebrał. 
- Cześć Mike. Co tam u ciebie słychać. ? - spytałam 
- A nie narzekam. ! Co cię skłonilo żeby do mnie zadzwonić. ? - odpowiedział
- No wiesz tak myslałam czy możebyś na jakąś kawę ze mną wyskoczył. ? - ja
- No w sumie spoko. Co się stało że proponujesz mi randkę. ? - Mike
- Wiesz stęsknilam się za tobą. Kiedyś częściej się spotykaliśmy. - powiedziałam. 
- Aha ja też się za tobą stęskniłem. - Mike
- No to wpadniesz po mnie o 18.00 ? - ja
- Okej. Do zobaczenia. - Mike
Kurde w sumie cieszyłam się że znowu się z nim spotkam. Ale w co ja się ubiorę. ? O mój boże. Wleciałam do garderoby jak popażona. Szperałam w niej jakąś godzinę aż w końcu wybrałam idealny zestaw. Weszłam pod szybki prysznic. Wyszuszylam i wyprostowałam moje długie włosy. Zrobiłam grubą kreskę eyelinerem i wytuszowałam rzęsy. Ubrałam to. Wyszłam z pokoju. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegając po schodach krzyknęłam że to do mnie. 
- Hej. - uśmiechnęłam się zalotnie do Mike
- Wow Hej. - powiedział podając mi różę.  
- No to ja tylko powiem bratu że wychodzę i możemy iść. - rzuciłam idąc do salonu. 
- Harry ja wychodzę nie wiem kiedy wrócę. - uśmiechnęłam się. 
- Ślicznie wyglądasz- powiedział Mike dając mi buzi w policzek. 
Spacerowaliśmy po parku. 
- Naprawdę fajnie cię znowu widzieć.- Mike.
- Ciebie też. Jak tam u ciebie. Słyszałam że niedawno wasza drużyna wygrała jakiś ważny mecz. ? - ja
- Tak. Wyjeżdżamy do USA na miesiąc. Będziemy mieli tam dosyć sporo takich ważnych meczów. - Mike
- A kiedy wyjeżdżasz. ? - ja
- Za dwa tygodnie. - Zrobił smutną minkę. 
- Co cię dręczy stary. ? Widzę że masz coś na sercu. Więc. ? - ja
- Nadaj coś do ciebie czuję. - Mike
- Wow. Nie spodziewałam się tego, ale muszę przyznać, że ja chyba też coś do ciebie czuję. - skłamałam. 
- Na serio. ? - spytał Mike z niedowierzaniem. 
- Tak. - ja
- Może mialabyś ochotę wybrać się ze mną do kina ? - Mike
- Z przyjemnością. - odpowiedziałam i delikatnie musnęłam jego wargi. 
- Wow teraz to ja się tego nie spodziewałem. - powiedział i chwycił mnie za rękę. Wiedziałam że kłamiąc mogę go zranić, ale może się zakocham w międzyczasie. Mike odprowadził mnie do domu. Stanęliśmy pod moim domem. 
- Dziękuję. - Mike
- Ja powinnam tobie dziękować. - odpowiedziałam 
Mike mocno mnie przytulił i pocałował namiętnie. Podczas naszego pocałunku przed dom wyszedł Harry.
 - A co tu się robi. ?- spytał zezłoszczony.
- Nie widzisz przeszkadzasz w czymś... - powiedziałam
- To nic i tak miałem już iść. Do zobaczenia piękna. - powiedział Mike dając mi przelotnego całusa. 
Weszłam do domu, a za mną Harry. 
- Co ty z siebie robisz he ? - Harry
- yy zastanówmy się. Najpewniej próbuję być szczęśliwa, ale ktoś mi w tym przeszkadza. - spojrzałam przy tym na mojego braciszka. 
- No eloszki. - powiedziała Marry która właśnie weszła. 
- Hej. Dlaczego ty jesteś bez koszulki i wyglądasz jakby cię dzieci mazały szminką. - Ja
- Hehehe a w sumie to koszulka sie zepsuła jak się lizałam z takim jednym. Sama się nie zepsuła. - Marry przygryzła wargę. 
- Jezu jak ty śmierdzisz. ! - Harry
- Kocham odgłos który wydajesz przy zamekaniu ryja. - powiedziała i walnęła się na kanapę. 
- Kochanie nie możesz tak żyć. - ja
- A co ty wiesz o życiu. ? Masz wszystko co chcesz. Jesteś ładna i inteligentna. Nigdy nie musisz o nic walczyć. Weź mnie w ogóle zostaw. - powiedziała i wybiegła


*Oczami Marry*
Wybiegłam i na moje nieszczęście zaczęło padać. Usiadłam pod jakimś drzewem i zaczęłam płakać. Ktoś usiadł obok mnie i przytulił. 
- Co ty robisz kochana. ?- Logan
- Nic. A ty co tu robisz. ? - ja
- Nie pytałem co tutaj robisz. Tylko co robisz ze swoim życiem? - Loggy
- Nic. -ja
- Marry mnie nie oszukasz. Gadaj. !-  powiedział 
- Mam dosyć takiego życia więc próbuję się zajebać, ale mi nie wychodzi więc w sumie sama nie wiem. - ja
- Marry stwierdzam że nigdy cię nie widziałem w takim stanie. - Logan
- Ale ja nie placzę. - powiedziałam wycierając łzy. 
- Chodź do mnie wszystko mi opowiesz. - Logan podał mi rękę i pomógł wstać. Poszliśmy do jego domu. Usiadłam na kanapie. 
- Masz- rzucił we mnie czymś. Była to jego koszulka i ręcznik. To chyba sugerowalo żebym poszła pod prysznic. Weszłam i puściłam zimną wode. Strumien spływał mi po plecach. Wyszłam i założylam jego koszulkę. Popatrzałam w lustro. "Ale z ciebie dziwka" pomyślałam....

7 komentarzy:

  1. łiii ehehehehhehehszky :D
    zajebisty w chuj . ej chyba jestem
    rozjebana, że mam zaciesz z tego, że
    robisz ze mnie dziwke 8D jak to miło
    jest być pokurwionym po całości <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuchareczkaa ^^4 czerwca 2012 17:28

    głęboki, nie powiem ;D
    ale pierwszy raz po przeczytaniu rozdziału mam tak samo paskudny nastrój, jak przed przeczytaniem ;c.
    załamka </3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej laska zabijasz mnie. ! Ale ta Marry tam niepotrzebnie tylko się wtrąca bez niej też byłoby dobrze. ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. ej laska. ! To jest moja sprawa kogo umieszczam. Jak się coś nie podoba to nie czytaj. !!! A Marry zostanie czy wam się to podoba czy nie.! ;D Bless. ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiiiedy nastepny ?????

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi sie podoba i czekam na nn. A co do Marry to jes sprawa autorki kogo tu umieszscza a kogo nie. :D ale ja i tak jestem za Niallem i Jo

    OdpowiedzUsuń
  7. nie no spoko ale ja to bym bardziej była za Niallem i Jo tak jak Anonimowy na górze :)

    OdpowiedzUsuń