Strony

środa, 1 maja 2013

Rozdział 20

Siedziałam na łóżku sprawdzając TT. Do pokoju wszedł Niall.
- Masz dla mnie tą kanapkę? - ja.
- Mówiłaś serio? - spytał
- No raczej. - ja.
- Oj chyba za dużo czasu ze mną spędzasz. - Niall
- Wiesz jak chcesz mogę iść do Harrego. Brat zawsze wesprze. - ja.
- Nie! Zostań tu i włączaj mi jakiś film. - Niall usiadł obok mnie.
- Nie ma filmu idę spać bo się fochłam. - powiedziałam i przykryłam się kołdrą.
- Tyy. Ja ci dam fochy. - powiedział Horan i zaczął mnie łaskotać.
- Przestań! - powiedziałam śmiejąc się.
- Nie dopuki nie przestaniesz mieć focha. - Niall.
- Już nie mam focha. Ale przestań! - ja.
- A dostanę buziaczka? - zrobił słodką minę.
- Awhh. Jesteś taki słodki. Chodź tu. - powiedziałam i zaczęłam go namiętnie całować i powoli odpinać jego koszulę. Zadzwonił mój telefon.
- TERAZ?! - krzyknęłam, ale mimo to odebrałam. Moja mina z wielkiego uśmiechu coraz bardziej zmieniała się w rozpacz i smutek.
- Dziękuję. Dowidzenia. - powiedziałam i z moich oczu wyleciały łzy.
- Co jest? - Niall.
- Mary... Ona.. - nie dokończyłam i wybuchłam płaczem.
- Co z nią? - blodnyn.
- Ona zaćpała się. Ona... nie żyje. - ja. Nial mocno przytulił mnie do siebie.
- Boże.. Wiedziałem że tak to się kiedyś skończy. Nie możesz się teraz załamywać. - Niall wiedział ile znaczyła dla mnie Mary.
- Ona nie żyje!! Jak mam się nie załamywać!? Może mi powiesz bo ja nie wiem?! - ja.
- Spokojnie Jo. - Niall.
- NIE MOGĘ BYĆ SPOKOJNA!!! MOJA PRZYJACIÓŁKA NIE ŻYJE!!! - krzyknęłam. Niallowi zrobiło się przykro. Wiem że chciał mi pomóc, ale teraz chyba nie mógł.
- Przepraszam. - wyszeptałam i opadłam na podłogę zalewając się łzami.
- Dasz radę....... Damy radę. - powiedział Niall siadając obok mnie i mocno przytulając. Wtuliłam się w niego, a łzy mimowolnie spływały po policzkach. Tydzień później odbył się jej pogrzeb. Tydzień później nadal zalewałam się smutkiem i na nic nie miałam ochoty. Pierwszy koncert dziewczyn który miał się odbyć przełożyły ze względu na mnie. Są urocze, ale ze mną daleko nie zajdą. Poprosiłam moją znajomą żeby zajęła się ich karierą i narazie koncertują sobie troszke. Mój świat narazie się zawalił. Wiem że tak jest że niektóre osoby prędzej czy później odejdą, ale nie mogłam się pogodzić z tym że jej już nie ma. Siedziałam na kanapie w salonie z całą resztą. Przyszli Zayn i Susan.
- Dobra ja i chłopacy nie możemy patrzeć jak się męczysz. Więc bierzemy cię na wycieczkę do Californi. Wiesz Los Angeles, Holywood i tak dalej. - Susan.
- Nie mam ochoty jechać. - powiedziałam ledwo przytomnym głosem i przymknęłam oczy pod krótymi znajdowały się wory wielkości mandarynki.
- Spójrz na siebie. Niszczysz siebie przez Mary. Ona nie chciałaby żebyś tak robiła. Nie widzisz że wszyscy cierpimy. Ja, chłopacy, ale najbardziej cierpi twój związek z Niallem. - Susan.
- Ale ja nie potrafię bez niej. - ja.
- Przejdziemy przez to razem w Californi. - Susan
- Dziękuję wam. Jesteście kochani. - powiedziałam i ze łzami w oczach przytulałam ich po koleji. Wtuliłam się w Nialla.
- Oh moja Jo. - powiedział i dał mi buziaka w głowę.
- Przepraszam cię. Wybaczysz mi? - spytałam.
- Oczywiście że tak, ale proszę idź się pożądnie wyśpij, spakuj i jutro wylatujemy. - Niall.
- Ale chodź ze mną. - ja.
- Oczywiście. - Niall poszedł za mną. Wzięłam walizkę i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Zmieściłam się w 2 walizkach. Poszłam spać około 20. Wstałam o 10 rano. Spałam pełne 14 godzin. To za dużo. Zeszłam na dół. Wszyscy siedzieli w salonie.
- Wyspana i wypoczęta? - Susan.
- A nie widać? - ja.
- No wiesz już wyglądasz lepiej niż wczoraj.- Liam
- To co jajecznica? - ja.
- My już jedliśmy. - Lou.
- Ja zrobię ci śniadanko a ty idź się ubrać. Za 2 godziny wylatujemy. - Niall.
- Zazwyczaj zjadasz moje śniadanko a nie mi je robisz. - ja.
- Oj tam. - powiedział i zniknął w kuchni. Poszłam do łazienki. O boże. Wyglądałam masakrycznie. Pomalowałam się żeby wyglądać lepiej. I ubrałam na siebie to. Zeszłam na dół i pojechaliśmy na lotnisko. Samolot miał lecieć 6 godzin. Zaopatrzyłam się w naładowaną baterię w laptopie i pare filmów. Siedziałam i obejrzałam "Battleship: Bitwa o ziemię" ten film z Rihanną. Był świetny. Później 'chwilkę' się zdrzemnęłam i byliśmy na miejscu. Nie miałam ochoty tam być, ale czeog nie robi się z miłości do przyjaciół i chłopaka....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam że tak długo nic nie było <3
Cieszę się że ktoś to czyta. :)
5 kom = nowy :*<3

5 komentarzy: